Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Straszliwa zbrodnia w Skierniewicach” – grzmiały nagłówki w marcu 1938 roku

Narodowe Archiwum Cyfrowe
W marcu 1939 roku opinią publiczną wstrząsnęła zbrodnia, jakiej dokonano w Skierniewicach. Żona i córka Stanisława Kozickiego, dowódcy 26 Dywizji Piechoty, oraz ich dwie służące zostały zamordowane przez ordynansa generała.

Kim był Stanisław Kozicki

Generał Stanisław Kozicki Urodzony we Lwowie, absolwent Wydziału Inżynierii Politechniki Lwowskiej, karierę wojskową zaczął jeszcze w armii austro-węgierskiej. W czasie I wojny walczył w Legionach Józefa Piłsudskiego, a po odzyskaniu niepodległości do 1927 roku dowodził 6 pułkiem piechoty Legionów, następnie 8 Dywizji Piechoty, by w 1935 roku objąć dowództwo stacjonującej w Skierniewicach 26 Dywizji Piechoty.
Do Skierniewic generał sprowadził się wraz z żoną Heleną oraz córeczką Alicją, zwaną przez bliskich Lili, która w chwili przeprowadzki miała 2 lata. Rodzina zamieszkała na parterze willi przy ulicy Piłsudskiego 14, wynajętej od mieszkającej na stałe w majątku w Żelaznej Leonii Mazaraki.

Generał wraca do domu

W lutym 1938 roku podczas pobytu w Zakopanem na nartach generał doznał urazu ręki, na tyle poważnego, że przez blisko tydzień przebywał w szpitalu w Warszawie. Do Skierniewic przyjechał w sobotę, 5 marca.
W poniedziałek, 7 marca w taki sposób relacjonował powrót generała do domu warszawski „Kurjer Poranny” tytułując notatkę na czwartej stronie „Potworne morderstwo 4 osób w Skierniewicach”:

„Gen. Stanisław Kozicki zam. w Skierniewicach, powrócił wczoraj ze szpitala, gdzie przebywał na kuracji. Gen. Kozicki zastał drzwi mieszkania zamknięte. Tknięty złym przeczuciem wezwał ślusarza. Po otwarciu zamków oczom przybyłych ukazał się straszliwy widok. Na podłodze leżały – żona Helena i służąca Janina Olczak w kałużach skrzepłej krwi. Obie zostały zarąbane siekierą. Opodal w łóżku znajdowały się zwłoki bony Zofii Piotrowskiej i 5-letniej córeczki Lili zamordowanych w podobny sposób”.

Następnie autor podaje informację, że według wstępnych ustaleń zbrodni dokonano w nocy z 4 na 5 marca, a o jej popełnienie podejrzany jest ordynans generała, Bronisław Janowski.

Z relacji specjalnego wysłannika

Wietrząc sensację redaktorzy „Kurjera” postanowili wysłać na miejsce reportera. Już 8 marca w dzienniku pojawia się relacja specjalnego wysłannika, który sugestywnie opisuje swoje wrażenia od chwili, gdy wysiadł z pociągu na dworcu w Skierniewicach.

„Już na stacji w Skierniewicach daje się zauważyć nastrój, jakiemu od wczoraj ulega całe miasto. (…) Roztrzęsiona dorożka wiezie nas przez nieskończone ulice wybrukowane „kocimi łbami” na miejsce zbrodni – przed dom przy ulicy Marszałka Piłsudskiego 14.” Na miejscu reporter rozmawiał z dozorcą domu, Franciszkiem Zielińskim. Koncentrując się na szczegółach buduje nastrój grozy: „Jak zwykle tak i w ubiegły piątek rano listonosz wrzucił korespondencję do skrzynki przy drzwiach mieszkania (…). W tym dniu jednak nikt nie wyszedł na ganek, by odebrać listy. Po podwórku wałęsały się zgłodniałe psy. (...) Z opowiadań dozorcy możemy sobie odtworzyć niemal dokładnie przebieg zbrodni. Zdaje się nie ulegać wątpliwości, że morderstwo dokonane zostało z premedytacją, świadczy o tym fakt znalezienia skrwawionych skarpetek Janowskiego. Morderca obawiając się hałasu zdjął buty, aby przed czasem nie obudzić swych ofiar i następnie dokonał zbrodni.”

Różnice w relacjach

„Kurjer Codzienny” nie był jedyną gazetą ze szczegółami opisującą morderstwo rodziny generała. Przekazy prasowe różnią się detalami. Według „Kurjera” zbrodni dokonano w nocy z 4 na 5 marca, „Gazeta Polska” z kolei podaje, że miała ona miejsce dzień wcześniej. Według jednych przekazów zamordowana służąca miała na imię Janina, według innych Józefa, lub Zofia. Każdy z dziennikarzy opisujących sprawę stara się dodać jakiś szczegół. Jednak co do głównego przebiegu zdarzeń relacje są zgodne. Jako pierwsza zginęła kucharka Olczakówna, następnie generałowa, wreszcie córeczka Kozickich i próbująca bronić jej bona. Janowski po zabiciu 4 osób przetrząsnął mieszkanie, najprawdopodobniej w poszukiwaniu pieniędzy i kosztowności. Nie ukradł jednak ukrytej w bieliźniarce biżuterii Heleny Kozickiej ani gotówki, zabierając jedynie to, co znalazł w torebce generałowej, damski płaszcz, oraz wojskowe buty i spodnie. Wkrótce po dokonaniu zbrodni widziany był na skierniewickim dworcu, gdzie w towarzystwie kobiety i dziecka wsiadł do pociągu. Nie ma pewności w którą stronę się udał. Jedne źródła podają, że Janowski odjechał w kierunku Katowic, inne, że udał się do Warszawy.

Koniec mordercy

Władze bezzwłocznie wydały za zabójcą list gończy. Dzięki temu Janowski został rozpoznany przez przypadkowego przechodnia już 8 marca, w chwili gdy wysiadał z pociągu w Mińsku Mazowieckim. Mężczyzna wraz z rodziną, gdyż towarzysząca mu kobieta podawała się za jego żonę, odjechał do wsi Huta Kuflewska. Tam znalazł schronienie u znajomego gospodarza. Policja była już jednak na tropie mordercy. Śledczy szybko dotarli do kryjówki zbiegów. Okazało się jednak, że zabójca ma ze sobą broń palną i przy próbie zatrzymania zaczął strzelać do policjantów. Potem zabarykadował się na strychu chałupy. Janowski próbował symulować samobójstwo oddając strzał w powietrze. Liczył, że funkcjonariusze wejdą na strych, gdzie byliby dla niego łatwym celem. Fortel nie przyniósł jednak zamierzonego efektu. Nie widząc możliwości ucieczki Bronisław Janowski strzelił sobie w skroń. Zmarł podczas transportu do szpitala w Mińsku.

Ofiary Janowskiego zostały pochowane na cmentarzu św. Józefa w Skierniewicach 8 marca 1938 roku. Ciało pochodzącej spod Łowicza wychowawczyni małej Lili odebrała rodzina. Generał Kozicki przypłacił tragedię ciężką chorobą serca. Po wybuchu II Wojny Światowej wraz z innymi oficerami został internowany w Rumunii. Po wojnie osiedlił się w Anglii, gdzie zmarł na serce w roku 1948.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto