Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odkąd ruszyła pomoc dla chorego Stasia wciąż walczymy z ludzką zawiścią - mówią Długoszowie

Agnieszka Kubik
Za kilka dni Staś Długosz kończy roczek. Gdy śpi nie wygląda na chore dziecko: piękny, dorodny chłopiec. Niestety, Staś cierpi na dziecięce porażenie mózgowe, ma niedowład rączek i nóżek, epilepsję i wciąż jest karmiony przez sondę.

Staś urodził się chory na skutek błędu lekarskiego, do jakiego doszło podczas porodu w skierniewickim szpitalu. Cięcie cesarskie odbyło się zbyt późno i dziecko dusiło się w łonie matki. Postępowanie w tej sprawie niemal od roku toczy się w prokuraturze. Rodzice Stasia walczą również o wysokie odszkodowanie, ale i ta kwestia idzie dość opieszale.

Póki co chory Staś zdany jest na pomoc ludzi dobrej woli i serca - a tych na szczęście nie brakuje. Niestety, rodzi to zazdrość, a nawet zawiść ze strony sąsiadów. Marta i Marcin Długoszowie mają dość, u pani Marty zdiagnozowano depresję.

- Sąsiedzi myślą, że śpimy na pieniądzach i takie plotki rozpowiadają - mówi. - Robiąc na przykład zakupy słyszymy, że przejadamy i przepijamy pieniądze Stasia! Jedni nasi sąsiedzi powiedzieli wprost, że życzą mu, aby „zdechł jak pies”, drudzy skwitowali, że „żeby się dorobić, to trzeba urodzić chore dziecko”... Nie widzą, że musiałam zrezygnować z pracy w Biedronce, i że do końca życia będę musiała opiekować się bardzo chorym dzieckiem. Na razie Staś jest malutki i choroby po nim za bardzo nie widać, ale jest odżywiany przez sondę, nie może wziąć do rączki, choć bardzo chce, żadnej zabawki, nigdy nie będzie chodził, w dodatku ma częste ataki epilepsji.

- Gdy jedziemy na przykład autem, on całą drogę krzyczy - mówi jego ojciec. - Jedna osoba kieruje, a druga musi być przy nim, bo atak może się wydarzyć w każdej chwili.

Pan Marcin kilka tygodni temu złamał rękę i musiał iść na zwolnienie lekarskie.
- Byłem więc dłuższy czas w domu i wstawałem w nocy do Stasia, by odciążyć żonę - mówi. - Gdy któregoś ranka wyszedłem przed blok zataczając się ze zmęczenia usłyszałem, że „piję za pieniądze Stasia”...

Ktoś przebił opony w samochodzie Długoszów, a także porysował lakier. W innym został wgnieciony tył. Policja umorzyła śledztwa z racji niewykrycia sprawców. Rodzina planowała kupić większe auto, by z czasem zmieścił się do niego wózek inwalidzki Stasia, ale mają obawy, czy warto. Przed starszymi synami Długoszów, gdy ci wychodzą z klatki, lądują rzucane z góry butelki, słyszą też wyzwiska. Pani Marta obawia się wyjść z klatki na spacer z dzieckiem, bo nie wie, co się może przytrafić.

- A jak przyjechała telewizja nagrywać program to sąsiedzi specjalnie poustawiali butelki po alkoholu, a jeden z nich wystawił do kamery goły tyłek - dodaje pan Marcin. - Jesteśmy załamani, gdzie przyszło nam żyć.

Długoszowie mają specyficznych sąsiadów
(chodzi o kilka rodzin), gdyż mieszkają w bramie Bombla przy ul. Sienkiewicza. Tam mało kto pracuje, a większość ma dużo wolnego czasu, który trzeba jakoś zagospodarować. Wydarzeniem staje się więc przyjazd ekipy telewizyjnej, wizyta samorządowców czy zwykłych ludzi, którzy chcą Stasiowi i jego rodzinie pomóc.

A tej pomocy było od ubiegłego roku naprawdę sporo.
Gdyby nie ona, Staś nawet by nie widział i nie słyszał. Dzięki wpływającym funduszom i możliwości prywatnej rehabilitacji chłopczyk robi postępy. I dopóki będzie je robił wspomoże go Fundacja Polsat. Dzięki niej pokój Stasia został wyposażony w sprzęt rehabilitacyjny - mogą z niego korzystać również dwaj bracia Stasia, gdyż jeden z nich ma zaburzenia sensoryczne, a drugi epilepsję i wiotkość stawów.

Sprzęt rehabilitacyjny został również przekazany przez Motocyklistki dla Stasia, które wydały okazjonalny kalendarz, by zebrać fundusze. W minioną niedzielę, gdy TV Polsat nagrywała w domu u Długoszów finał programu „Małe wielkie marzenia”, pojawiły się i one z wielkim urodzinowym tortem: wszak 1 kwietnia Staś kończy roczek!

- No właśnie, roczek - wzdycha pani Marta. - Wszyscy nam bardzo pomagają, za co serdecznie dziękuję, ale moje myśli biegną dalej. Co będzie za 5 lat, za 10 czy za 15? Czy nie zostaniemy wtedy ze wszystkimi problemami sami? Jedni z sąsiadów, którzy nam dokuczają, mają pięcioro dzieci, sami nie pracują. Ich najmłodsze dziecko też ma roczek i już chodzi. Myślę wtedy: zobacz, tak mi niby zazdrościsz, a ja wszystko bym oddała, by mój synek zrobił pierwszy kroczek.

TV oraz Fundacja Polsat, które zaangażowały się w pomoc dla Stasia, realizowały program „Małe wielkie marzenia”, który zostanie wyemitowany najprawdopodobniej pod koniec maja.
Można tam zobaczyć pokój Stasia przed remontem oraz już po jego zakończeniu. Cała rodzina Długoszów została również zaproszona do ośrodka SPA w Konstantynowie, gdzie spędzili cztery dni otoczeni najlepszą opieką.

- To były najszczęśliwsze dni w moim życiu - uśmiecha się pani Marta. - Bardzo odpoczęłam i ja, i mój mąż, nawet Stasio przesypiał całe noce, bo chyba odczuwał ten nasz wewnętrzny spokój. Popłakałam się, jak miałam wrócić na to nasze podwórko... Wstyd przed telewizją, która kręciła program. To przecież i „reklama” Skierniewic...

Jak można im pomóc? Rodzina oraz ich sąsiedzi-przyjaciele, bo na szczęście tacy również są, chcieliby widzieć na podwórku w bramie Bombla patrole policji („umowy między komendą a miastem są podpisywane co rok, a policjanta na tym naszym podwórku w życiu nie widzieliśmy” - mówią), życzyliby sobie monitoring z prawdziwego zdarzenia, wyprowadzki kilku najbardziej awanturujących się rodzin, odmalowania klatek, częstszego opróżniania kontenerów na śmieci, które stoją akurat pod oknami Stasia, założenia centralnego ogrzewania przynajmniej dla tych, którzy uczciwie płacą. Czy jest to realne?

Do tematu wrócimy w przyszłym numerze „ITS”.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto