Niedawno zbudowana droga o nawierzchni asfaltowej, biegnąca przez rezerwat Chlebacz do Bud Grabskich, nadal wzbudza emocje jej użytkowników. Mieszkańcy są niezadowoleni, zaś z gminą walczy w ich imieniu sołtys Tomasz Urbaniak.
- Piszę pisma, aby coś zrobili z tą drogą, bo wkrótce deszcze ją rozmyją - mówi sołtys Bud Grabskich. - Jak to możliwe, żeby zostawić tak miękkie pobocza, które byle deszcz rozmywa? O, proszę - wskazuje na wyrwę w poboczu, wyrzeźbioną przez wodę. - Jeszcze trochę i także asfalt popłynie do rowu. Będzie tak, jak na tej nowej drodze do Dębowej Góry, gdzie asfalt się pozapadał.
Przyznaje, że pobocza po każdej ulewie są naprawiane.
- Ale to pomaga dosłownie na chwilę, do czasu następnych opadów - przekonuje. - Nie można tego zrobić raz a dobrze? Przecież i czasu się zaoszczędzi, i pieniędzy.
Sołtys prowadzi do następnego miejsca, gdzie droga wyniesiona jest na wysokim nasypie. - Przewiduję, że tutaj niejedno auto wyląduje w tym głębokim rowie - martwi się Tomasz Urbaniak. - Niech tylko przyjdzie zima i zrobi się ślisko.
Według władz gminy, droga została wykonana zgodnie z projektem.
- Droga biegnie przez rezerwat przyrody i tereny objęte ochroną Natura 2000, więc jej projekt musiał być dostosowany do wymagań środowiskowych - tłumaczy Dominik Moskwa, wójt gminy Skierniewice. - Na przykład pobocza mogły być wykonane tylko z rodzimego materiału z domieszką pospółki. Wiem, że woda je wypłukuje, ale nie ma na to rady. Pracownicy firmy Mirbud, która budowała tę drogę, regularnie naprawiają te pobocza i będą to robić, aż nie zarosną trawą i nie wzmocnią się naturalnie.
Jak zapewnia wójt, procesu zarastania poboczy nie da się przyśpieszy przez zasianie trawy, gdyż muszą zarosnąć gatunkami roślin, które występują w rezerwacie.
Mieszkańcy Bud Grabskich psioczyli na gminę od momentu, gdy zaczęła się budowa.
- Ciekawe, dlaczego budują tę drogę tylko do granic gminy, gdzie nagle asfalt się urywa i mamy kilkudziesięciometrowy odcinek wybojów, aby potem wjechać na drogę prowadzącą przez osiedle Rawka? - dziwił się jeden z nich. - Można było przecież jakoś dogadać się z miastem i wspólnie dociągnąć asfalt do asfaltu.
Okazuje się jednak, że sprawa nie jest tak prosta. Odcinek o długości 60 metrów, którego nie pokryto asfaltem, choć znajduje się na terenie Skierniewic, do miasta nie należy. Właścicielem jest firma Rawent, która ciągle jeszcze znajduje się w likwidacji. Aby dokończyć inwestycję, miasto musiałoby uporządkować sprawy własnościowe, a następnie wystąpić o pozwolenie na budowę i porozumieć się z gminą co do zasad finansowania dalszego ciągu asfaltu.
- Na razie pozostaje nam tylko czekać - rozkłada ręce wójt Moskwa.
Za sześciusetmetrowy odcinek drogi przez rezerwat gmina zapłaciła 227 tys. zł netto. Na brakujący kawałek zamierza przeznaczyć 27 tys. zł.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?