Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy opłacało się budować trzy supernowoczesne toalety w Skierniewicach

Agnieszka Kubik
Temat dotyczący nagminnego niszczenia miejskich toalet wydaje się dość błahy, ale takim nie jest. Jak w soczewce pokazuje, jak bardzo niedojrzałym jeszcze społeczeństwem jesteśmy. Toalety w Skierniewicach, wybudowane kilka lat temu za ciężkie pieniądze, są systematycznie dewastowane, a pomysłowość wandali ogranicza jedynie ich wyobraźnia.

Rozkradziony cały miedziany dach, powyrywane przewijaki dla dzieci, czujki, podajniki do papieru toaletowego, poręcze dla osób niepełnosprawnych, zniszczone muszle, bo ktoś po nich skakał - to w zasadzie standard w wykonaniu co bardziej krewkich i, dodajmy mało inteligentnych, mieszkańców naszego miasta.

- Tylko w ubiegłym tygodniu ktoś namoczył cały papier toaletowy i poprzyklejał do ścian, za kilka dni ktoś znów powyciągał całą chemię, której używa pani sprzątaczka, i pomazał ściany tak, że wszystko się lepiło, a za jakiś czas, gdy już wszystko wymyliśmy, ktoś zrobił dokładnie to samo, tylko w nieco mniejszym zakresie - wzdycha Łukasz Krysiński, właściciel firmy sprzątającej m. in. miejskie toalety.

Pan Łukasz ma powody, by wzdychać - bo jak mówi Piotr Majka, prezes Zakładu Utrzymania Miasta, toalety są tak zautomatyzowane, że o każdej potrzebie, np. braku mydła, usterce czy akcie wandalizmu od razu do pana Łukasza jest przesyłane powiadomienie w formie sms.

Prezes Majka też mówi, że ma już dość, bo wciąż tylko zamawiane są nowe części do trzech miejskich toalet: w parku, na os. Widok i w Rynku. - Ja podzieliłbym akty wandalizmu na dwie formuły: jedna wynika z nieumiejętnego korzystania z toalet, na przykład nie wszyscy wiedzą, że cały cykl czyszczenia uruchamia się w momencie zamknięcia drzwi - jeśli ktoś przytrzyma je nogą i wchodzą następne osoby, to nawet woda nie jest spuszczana i szybko robi się brudno. Druga formuła to świadome wyrywanie i niszczenie. W parku złodzieje rozebrali cały miedziany dach, musieliśmy położyć zwykłą papę. Powyrywane zostały urządzenia ze stali nierdzewnej i wszystko to, co można spieniężyć.

Okazuje się, że najbardziej nawet nowoczesne i super drogie toalety nie zastąpią czynnika ludzkiego - tzw. babcie klozetowe są nie do zastąpienia. Tak działa na przykład toaleta na miejskim targowisku, doglądana przez zatrudnioną tam osobę, i jak podkreśla Łukasz Krysiński, nie odnotowuje się aktów wandalizmu.

Niewykluczone więc, że za korzystanie z miejskich toalet trzeba będzie płacić. Bo rzeczy darmowych się nie szanuje. Czas pokaże, czy coś to zmieni, ale może nieco bardziej utrudniony dostęp do toalet przełoży się na mniejsze zainteresowanie nimi wandali. ZUM myśli również nad zainstalowaniem kamer, których oko będzie wycelowane w toalety. - Nie sądzę, by coś to dało, ale spróbujemy - mówi Piotr Majka.

FELIETON RED. AGNIESZKI KUBIK

Skala wandalizmu w Skierniewicach jest ogromna - wystarczy podpytać o przykłady prezesa Zakładu Utrzymania Miasta, a ten zacznie sypać nimi jak z rękawa. Jeden z ostatnich to zniszczenie 10 lamp w parku miejskim. - Małolat został zatrzymany, gdy złapał taką lampę i tak trząsł, aż klosz nie spadł i się nie potłukł - mówi Piotr Majka. - Pytanie tylko, czy zniszczył tę jedną lampę, czy wszystkie dziesięć?#Tak czy inaczej sprawa trafiła do sądu dla nieletnich, a miasto musiało wydać 10 tys. złotych na zakup nowych lamp. Koszt jednej to tysiąc złotych.

Kolejny przykład? Z placu zabaw przy ul. Jodłowej na os. Zadębie ZUM musiał usunąć wszystkie ławki i stoliki, bo młodzież całe noce siedziała tam, piła, a po wypiciu niszczyła (mówimy o sezonie). Notorycznie niszczone są kosze miejskie, ławki, a o toaletach miejskich i ich ciągłej dewastacji piszemy obok, na stronie 3. Jesteśmy coraz bardziej agresywni? - Jest wszystkiego w mieście więcej, to i pokus więcej - kwituje prezes ZUM.

Kiedyś Francuzi przeprowadzili eksperyment w paryskim metrze chcąc dowieść, że im bardziej ekskluzywne i czyste ono będzie, tym pasażerowie będą lepiej o niego dbać. Z tego, co czytałam eksperyment się powiódł, potwierdzając tylko słuszność Marksa, że to byt określa świadomość. W Skierniewicach to jednak nie działa. Można wydawać setki tysięcy złotych na różne wspólne dobra, a potem okazuje się, że ani bytu, ani świadomości.

Najbardziej żal, że dzieje się tak za sprawą niewielkiej grupy mieszkańców, w zasadzie marginesu. Może dla przykładu, gdyby już udało się zatrzymać takiego wandala dewastującego na przykład toaletę, nakazać mu ją umyć? Bo na razie robi to jedna pani sprzątaczka trzy razy dziennie. Jestem pewna, że przez dłuższy czas, o ile w ogóle, nie przyszłoby mu do głowy, by namoczyć papier toaletowy i porozklejać go po ścianach lub porozlewać całą chemię, by wszystko się kleiło...

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto