Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wolontariusze dokarmiają koty w Skierniewicach

Sławomir Burzyński
Sławomir Burzyński
Na zimowe dokarmianie bezdomnych kotów przez wolontariuszy w Skierniewicach urząd miasta przeznaczył 7 tys. złotych.

Trzeci raz skierniewicki ratusz finansuje dokarmianie bezpańskich kotów. Raz w tygodniu wolontariusze odbierają darmową karmę, ale jak się okazuje, koty bywają wybredne i nie jedzą wszystkiego, co im dają ludzie.

- Koty, którymi się opiekuję, nie chcą jeść miejskiej karmy. Nie wiem, dlaczego im nie smakuje, ale w efekcie sama finansuję dożywianie. To dla mnie spory wydatek - martwi się wolontariuszka.
W Urzędzie Miasta zapewniają, że karma kupowana dla bezdomnych kotów nie jest żadnym wynalazkiem, tylko markowym jedzeniem.

- Tylko jedna pani zgłosiła problem. Taką samą karmą żywię swojego kota i z tego co wiem, to inne bezdomne koty lubią to jedzenie - mówi Piotr Zawadzki, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej skierniewickiego Urzędu Miasta.

Dokarmianie bezdomnych kotów miasto finansuje od 2011 roku. Wtedy na apel odpowiedziało 28 wolontariuszy.

Dokarmianie rozpoczyna się 1 grudnia i trwa do końca marca. Obecnie w akcji uczestniczy około 20 osób (jak się okazuje, o koty dbają przede wszystkim kobiety, wśród wolontariuszy jest tylko dwóch panów). Karmę odbierają raz w tygodniu, zależnie od potrzeb.

- Każda z tych osób ma założoną kartę wolontariusza, w której wpisana jest liczba kotów pod jej opieką. Te dane weryfikowała straż miejska i na podstawie karty każdy dostaje odpowiednią ilość karmy suchej i puszek. Nie ma możliwości wyboru, na przykład więcej karmy suchej i mniej puszek, czy odwrotnie - wyjaśnia naczelnik Zawadzki.

Pod opieką skierniewickich wolontariuszy jest około 200 kotów. Obecnie na ich dożywianie przeznaczono 7 tys. złotych, ale urzędnicy zapewniają, że w razie potrzeby ta kwota może być powiększona. Pani Grażyna od lat dokarmia koty żyjące w ogrodach działkowych "Konwalia". Darmowa karma wystarcza jej najwyżej na dwie wizyty na działkach, resztę jedzenia kupuje sama.

Od kilku lat w Skierniewicach nie są dokarmiane natomiast dzikie kaczki, zasiedlające rzekę przepływającą przez miasto oraz zalew Zadębie. Wcześniej co najmniej kilkaset ptaków mogło liczyć na jedzenie, przywożone przez pracowników miejskiej spółki. Obecnie kaczki są tylko na utrzymaniu mieszkańców, którzy przynoszą im pieczywo. Naczelnik zapewnia, że jeżeli jednak chwycą duże mrozy, miasto pomoże dzikiemu ptactwu.

Zimą w mieście w najlepszej sytuacji są bezpańskie psy, które trafiły do schroniska przy ul. Pamiętnej. Ponad 200 czworonogów ma ocieplone budy, dostaje jedzenie i wodę. Słoma w budach wymieniana jest na bieżąco.

- Obecnie mamy ponad 70 boksów, a w tym roku chcemy dobudować kolejne - mówi Piotr Majka, prezes Zakładu Utrzymania Miasta.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto