W Skierniewicach natychmiast po wybuchu wojny władze miasta zorganizowały w Ośrodku Sportu i Rekreacji Centralny Magazyn Zbiórki. Lena Klatka-Kubicka zapytała jedną ze swoich koleżanek, która jako wolontariuszka pomagała w segregowaniu darów przynoszonych przez mieszkańców miasta, czy dostarczana jest karma dla zwierząt. Okazało się, że jest jej niewiele.
- Wtedy pomyślałam, że nie można zapominać o zwierzakach i zrobiłam spontanicznie pierwszą zbiórkę. Przez kilka dni udało się zebrać cały bus karmy. Oprócz jedzenia dla zwierząt, ludzie przekazali pieniądze na leki dla czworonogów - wspomina pani Lena.
Pierwszy wyjazd z pomocą dla zwierząt skierniewiczanka zorganizowała już w marcu ubiegłego roku
Karma i leki trafiły do bezdomnych czworonogów oraz tych, które miały właściciela, ale zostały porzucone w momencie wybuchu wojny.
- Pierwszy wyjazd kosztował mnie dużo nerwów i stresu, ale się udało. Następny transport nie był już zorganizowany na „wariackich papierach”. Pomógł mi przy nim pochodzący ze Śląska, Grzegorz, który dostarczył karmę w miejsca, gdzie „diabeł mówi dobranoc”. Za każdym razem, kiedy wracamy staramy się zabrać ze sobą kilka osób i zwierząt.
Do tej pory pani Lena zorganizowała trzynaście wyjazdów z karmą dla zwierząt. Od maja w rozdzielaniu pokarmu dla zwierząt pomaga jej Ukrainka, Natalia Kachma. To do niej przywożona jest karma, która następnie przekazywana jest w inne miejsca. Między innymi do innej Ukrainki, Leny, której mąż walczy na froncie w okolicach Charkowa. Tam również trafia pomoc zorganizowana prze skierniewiczankę - leki, opatrunki oraz żywność.
Pani Lena stara się pomóc nie tylko zwierzętom, ale też ludziom
Podczas porządków w domu znalazła wiele zabawek oraz przyborów szkolnych. Zrobiła z nich paczki dla dzieci ze wschodniej części Ukrainy. Wspólnie ze znajomymi udało jej się zebrać odzież. Dzięki zaangażowaniu skierniewiczanki na froncie znalazły się: dron (kupiony przy nieocenionej pomocy Katarzyny Pokrop), laptop, agregat prądotwórczy, batony energetyczne.
Jak podkreśla moja rozmówczyni w pomoc włączyli się skierniewiczanie. Akcje polegające na zbiórce organizowano w szkołach, pomagają też przyjaciele. Jednak z miesiąca na miesiąc zainteresowanie pomocą jest coraz mniejsze.
- Na Ukrainie potrzeby z każdym dniem wojny są coraz większe. Ludzie są coraz mniej empatyczni w stosunku do Ukraińców mieszkający w Polsce. Rozumiem to, bo sama mam mieszane uczucia, ale ta nasza pomoc jest potrzebna na Ukrainie. Uchodźcy mieszkający w Polsce mają opiekę i i nie budzą ich ataki bombowe. Ludzie i zwierzęta, którzy na Ukrainie pozostali nie mają takiego komfortu.
Jednak pani Lena nie poddaje się i planuje kolejne akcję oraz transporty na ogarniętą wojną Ukrainę. Wspólnie z harcerzami , do których należy Nina, córka mojej rozmówczyni chcą zebrać przybory szkolne. Po za tym nieustannie prowadzi zbiórki karmy i leków dla zwierząt.
Jeśli ktoś chce wesprzeć pomoc organizowaną przez Lenę Klatkę-Kubicką, może się skontaktować ze skierniewiczanką poprzez media społecznościowe.
Skierniewiczanka od ponad roku pomaga czworonogom w ogarnięt...
Czekaliśmy na nią dwa lata - Jula znowu na scenie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?