Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W bloku przy Prusa woda leje się po ścianach, a spółdzielnia nic nie robi

Tomasz Imiński
W salonie pana Michała z sufitu i po ścianach cieknie woda
W salonie pana Michała z sufitu i po ścianach cieknie woda fot. Tomasz Imiński
Mieszkańcy bloku przy ulicy Prusa 8a w Skierniewicach przeklinają tegoroczną zimę i złorzeczą na wykonawcę budynku.

Blok, chociaż do użytku został oddany stosunkowo niedawno i nadal mówi się o nim jako o nowym obiekcie na osiedlu Widok, odkrywa coraz więcej mankamentów. Teraz na przykład kilka mieszkań zostało zalanych wodą cieknącą z sufitu.

Szczególnie dramatycznie sytuacja przedstawia się w mieszkaniu pana Michała. Sufit przecieka tu w kilkunastu miejscach, a przy żyrandolu w salonie już zaczęły odpadać fragmenty gipsu. Rodzina jest zrozpaczona, ponieważ nikt nie chce jej pomóc. Zarządca, czyli Skierniewicka Spółdzielnia Mieszkaniowa, bezradnie rozkłada ręce. Obiecuje co prawda dach naprawić, ale dopiero wiosną, gdy zrobi się ciepło.

- Co mamy robić do tego czasu? - pyta dramatycznie pan Michał. - Woda leje się już od czterech dni. Musiałem wziąć urlop, żeby na bieżąco wycierać podłogi. Przecież nie zostawię kałuży na podłodze, bo zaleję sąsiadów z dołu. Tak przecież nie da się mieszkać.

Budynek przy ulicy Prusa 8a powstał dziesięć lat temu i jest najmłodszym blokiem w zasobach Skierniewickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Paweł Hałatiuk, prezes SSM, przyznaje, że obecnie jest z nim też najwięcej problemów. - W żadnym innym naszym bloku dach nie przecieka - zapewnia prezes.

Blok przy ul. Prusa zbudowała jedna z dużych skierniewickich firm. Mieszkańcy twierdzą, że woda na suficie zaczęła się pojawiać już cztery lata temu. Niedługo po tym, jak skończyła się gwarancja na budynek.

- W 2006 roku spółdzielnia wynajęła firmę, która weszła na dach i miała naprawić usterkę. Nam zaś wypłacono po kilkaset złotych odszkodowania - twierdzi jedna z lokatorek bloku, sąsiadka pana Michała. - Mieliśmy spokój przez trzy lata. Pewnie dlatego, że zimy były łagodne. U mnie woda na suficie pojawiła się w Wigilię - przypomina. - U sąsiada na początku stycznia. Teraz u pana Michała leje się na całego.

Mieszkańcy nie kryją żalu do władz spółdzielni. Twierdzą, że SSM nie zrobiła nic lub prawie nic, by im pomóc. - Konserwator stwierdził tylko, żebym nie narzekała, bo u mnie nie jest najgorzej - denerwuje się kobieta. - Dodał, że przecież sufit nie spadł nam na głowy.

Prezes Paweł Hałatiuk zapewnia, że spółdzielnia pomoże ludziom, ale dopiero wiosną.

- Teraz, gdy za oknem trzyma mróz, a z nieba sypie się śnieg, niewiele możemy zrobić - tłumaczy. - Będziemy systematycznie oczyszczać dach ze śniegu, by do mieszkań nie przesiąkała woda. Jednocześnie mamy wykonaną ekspertyzę, z której wynika, że dach jest w jednym miejscu uszkodzony. Jego naprawę mamy już zapisaną w tegorocznym budżecie. Prace rozpoczną się wiosną.

Kilka dni temu pracownicy spółdzielni zrzucili część śniegu z dachu. Lód jednak został. I to zapewne właśnie on, powoli topniejąc, wyrządza takie straty.

A problem robi się coraz poważniejszy. Pan Michał ma co prawda wykupioną polisę ubezpieczeniową, ale może nie otrzymać nawet złotówki odszkodowania. - Mnie zalewa spółdzielnia mieszkaniowa, a tego moje ubezpieczenie nie obejmuje. Inaczej byłoby, gdyby zalał mnie na przykład sąsiad - wyjaśnia.

Spółdzielnia zapewnia, że mieszkańcy bloku otrzymają pieniądze na remont lokali.

- Pieniądze to jedna, a naprawa dachu to druga sprawa - kwitują ludzie.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto