Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sonda SMS: co dalej z Nawą?

Roman Bednarek
Tomasz Imiński
Sprawa wypadku na Pływalni Miejskiej Nawa w Skierniewicach, w wyniku którego dwunastoletni chłopiec z Nowego Kawęczyna stracił zdrowie na całe życie, wciąż wzbudza emocje, chociaż wydarzyła się 10 lat temu. Zwłaszcza, że pamięć o wypadku została odświeżona wyrokiem sądu apelacyjnego w Łodzi, wydanym 16 marca. Orzeczenie sądowe nakazuje zarówno pływalni Nawa jak i gminie Nowy Kawęczyn wypłacić rodzinie poszkodowanego chłopca odszkodowanie, które wraz z odsetkami wynosi 1,5 mln zł. Do tego dochodzi jeszcze renta w wysokości ponad 6 tys. zł miesięcznie, wypłacana dożywotnio. Co na to obarczeni tym ciężarem finansowym?


- Takie orzeczenie zostało wydane przez sędziów, którzy zupełnie nie zdają sobie sprawy z realiów. Kwota, którą mamy do zapłacenia, mogłaby zwalić z nóg nawet potężną firmę, a co dopiero pływalnię, która wprawdzie jest spółką, ale nie nastawioną na generowanie zysków - komentuje orzeczenie sądu Tomasz Przybysz, prezes pływalni. - Zdaję sobie sprawę, że żadne pieniądze nie są w stanie przywrócić człowiekowi zdrowia i boleję nad tym, że doszło do wypadku, ale, moim zdaniem, ta kwota jest zdecydowanie zbyt wysoka - uważa.


Prezes nie chce oceniać, czy pływalnia i jej pracownicy są winni wypadkowi,


- Trudno mi się wypowiadać w tej sprawie, ponieważ dotyczy mnie osobiście. Warto jednak pamiętać, że było śledztwo, zapadły wyroki w procesach karnych, które oczyściły pływalnię i jednego z pracowników z zarzutów, jakie postawiono. Orzeczenie sądu można chyba traktować jako obiektywne - broni się prezes.


Przypomnijmy, że zarzuty postawiono jednemu z ratowników pływalni i nauczycielowi z Nowego Dworu, który był opiekunem 30-osobowej grupy uczniów. Dzieci pojechały w listopadzie 2001 roku do Skierniewic na basen. Sąd pierwszej instancji skazał obydwu panów. Nauczyciel otrzymał pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz 10 tys. zł nawiązki na rzecz chłopca. Ratownikowi sąd wymierzył karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, karę grzywny i 10 tys. nawiązki dla poszkodowanego. W październiku ubiegłego roku odbyła się sprawa apelacyjna. Tym razem sąd okazał się łaskawy dla ratownika, uznając go niewinnym. Mniej szczęścia miał nauczyciel, któremu podtrzymano wyrok sądu pierwszej instancji. Obydwa wyroki są już prawomocne.


Podobnie jak prezes Nawy do sprawy podchodzą władze miasta. I - jak się dowiedzieliśmy - nie zamierzają podejmować żadnych kroków dyscyplinarnych wobec prezesa. Chociaż pojawiły się w mieście głosy, żądające zmian personalnych, a nawet pogłoski, że prezydent zamierza wymienić zarząd spółki.


- Zakończyły się procesy w tej sprawie, wina pływalni i jego pracowników nie została udowodniona, a wręcz przeciwnie, zapadłe wyroki oczyszczają spółkę z zarzutów. Wobec takich realiów prezydent na pewno nie pociągnie prezesa do odpowiedzialności - poinformowała nas Anna Wolińska, rzecznik urzędu miasta.


Co więcej, miasto zamierza wesprzeć pływalnię finansowo, chociaż nie wiadomo, czy wyłoży pełną kwotę, przypadającą na spółkę. W mieście przekazywano sobie też szeptem informację, że prezes pływalni sam zamierza zrezygnować z funkcji. Tomasz Przybysz dementuje plotkę. - Nic takiego nie powiedziałem - mówi zdecydowanie.


Nie tylko nie zamierza rezygnować ze stanowiska, ale i nie zamierza składać broni.


- Zastanawiamy się nad złożeniem wniosku o kasację tego wyroku. Mamy na to dwa miesiące. Prawnik przeanalizuje sprawę i oceni nasze szanse - tłumaczy prezes Przybysz.


Wysokością odszkodowania zaskoczony jest także Włodzimierz Ciok, wójt Nowego Kawęczyna, ale nie zamierza polemizować z wyrokiem sądu.

- Ciekawe tylko, dlaczego ta sprawa trwała tak długo. Gdyby wyrok zapadł wcześniej, odszkodowanie na pewno byłoby znacznie niższe, ponieważ nie byłoby odsetek - mówi.


W przypadku gminy szczęśliwie się złożyło, że do jej kasy wpłynie prawie 1,9 mln zł za sprzedaną żwirownię.


- Dzięki temu odszkodowanie nie obciąży budżetu, chociaż za te pieniądze moglibyśmy wiele zrobić dla gminy - podkreśla wójt.
Gospodarz Nowego Kawęczyna nie obciąża nikogo odpowiedzialnością za wypadek.
- Uważam, że doszło wówczas do splotu wielu nieszczęśliwych zbiegów okoliczności - tłumaczy.

Pływalnia Nawa działa w Skierniewicach już od blisko 15 lat. Czy basen potrzebuje zmian? Zapraszamy wszystkich do udziału w sondzie. Jej wyniki można śledzić poniżej (koszt każdego SMS to 1,23 zł z VAT).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto