Obowiązek wyznaczenia miejsc wykonywania takich robót ciąży na gminie - ale spółki miejskie, gdzie skazani mają pracować, wcale nie cieszą się z napływu darmowych pracowników.
- Spółki się bronią, bo skazani nie są łatwymi pracownikami. Część z nich się w ogóle nie zgłasza do pracy, inni przychodzą bardzo nieregularnie, a jak nawet pracują, to potrafią psuć narzędzia, na przykład łamiąc łopaty - narzeka Mariusz Dziuda, dyrektor techniczny w skierniewickiej spółce miejskiej Energetyka Cieplna
Skazani prawomocnymi wyrokami sądowymi pracują w czterech miejskich spółkach, z których Energetyka Cieplna zatrudnia ich najwięcej. W przyszłym roku łączna liczba godzin prac społecznie użytecznych w miejskich spółkach wyniesie ponad 9,5 tysiąca, z czego w samej ciepłowni ponad 5,7 tys.
- Zamiatają, liście grabią czy odśnieżają - wylicza Mariusz Dziuda.
Najmniej, bo zaledwie 300 godzin, skazani przepracują w spółce Nawa.
- Zatrudniamy ich do najprostszych prac porządkowych nad zalewem. Będą grabić, malować ławki... ale do koszenia trawy skazanych nie dopuszczam - wyjaśnia Tomasz Przybysz, prezes spółki Nawa.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?