- Wszyscy płacimy regularnie czynsz i inne należności, a jak mieszkam tutaj 20 lat, to nie pamiętam, żeby cokolwiek w naszej kamienicy było odnawiane - mówi Janina Kozłowska. - Czy są lokatorzy równi i równiejsi?
Janina Kozłowska zamieszkała na strychu prawie 100-letniej kamienicy, gdy spaliło się jej poprzednie mieszkanie. Lokum, czyli zwykłą komórkę, otrzymała tymczasowo, na jakieś pół roku...
- Mieszkam tu już dwie dekady, ale wszystko, co tutaj zrobiłam, to za własne pieniądze. Założyłam nawet kanalizację - wylicza kobieta, pokazując w swoim czystym i wypielęgnowanym mieszkanku zamontowaną we własnym zakresie wannę oraz sedes. - Zakład Gospodarki Mieszkaniowej zupełnie o nas zapomniał.
Poruszająca się o kulach kobieta pokazuje ślady wieloletniego użytkowania: sypiący się strop, z którego wychodzi słoma, całkowicie zdewastowana klatka schodowa, "ruchome" ze starości schody. Na dodatek ZGM za nic ma przepisy unijne i do tej pory nie wymienił skrzynek na listy.
- Korespondencja nam ginie - żali się kobieta. - Rachunki nie dochodzą, ostatnio musiałam dopłacić 25 zł za telefon, bo raty nie wpłaciłam w wyznaczonym terminie. A nie wpłaciłam, bo nie miałam dokumentu. Ktoś wyciągnął mi druk z pocztowej skrzynki.
Zdenerwowana jest również sąsiadka pani Janiny, Bożena Redlicka. - Naprawdę trudno się żyje w takich warunkach - mówi.
Kobiety twierdzą, że niezręcznie nawet im przyjąć księdza po kolędzie, bo ten boi się wchodzić do klatek. - I pogotowie też - dodają. - Strach zachorować, bo lekarze pomyślą, że to jakaś melina i jeszcze odjadą...
Zakład Gospodarki Mieszkaniowej twierdzi, że może pomóc tylko tym lokatorom, którzy nie są zadłużeni. Gdy po sprawdzeniu okazuje się, że pani Janina i jej sąsiedzi nie zalegają z długami, pojawia się kolejny problem: kamienica nie cieszy się dobrą opinią, więc czy w ogóle jest sens ją remontować? Przecież za chwilę cała klatka i tak zostanie zdewastowana.
- Jeśli lokatorzy wystąpią do ZGM z prośbą o pomoc, a jednocześnie zadeklarują, że będą dbać o odnowione mury, to nie ma problemu - zapewnia Krzysztof Tułacz, prezes ZGM. - Wpiszemy w grafik i zrobimy to własnymi siłami.
Zakład radzi też, by w sytuacjach, gdy sąsiedzi są zgodni i chcą sami coś zrobić, wystąpić do administracji o materiały. - Damy farby, pędzle i inne rzeczy. Trzeba tylko we własnym zakresie odmalować klatkę czy inne ściany - dodaje prezes. - Niestety, takie prośby zdarzają się 2-3 razy w roku. Każdy czeka tylko na to, co my zrobimy.
Jest tylko jedna dobra wiadomość - skrzynki unijne zostaną założone już wkrótce. - Kupiliśmy je - zapewnia prezes Tułacz. - Musimy je tylko zamontować.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?