Radni chodzą w kratkę, ale pieniądze biorą zawsze

- Jesteśmy radnymi, a ustawa mówi wyraźnie, że radny jest zobowiązany brać udział w pracach rady. Niezręcznie mi to mówić, ale jest u nas problem z frekwencją - alarmuje radna Danuta Nowakowska, mogąca poszczycić się stuprocentową obecnością na sesjach.
Według danych biura RM, oprócz niej we wszystkich tegorocznych posiedzeniach rady brali udział: Jan Czubatka, Paweł Ludwicki, Andrzej Malka, Andrzej Melon, Czesław Owczarek i Mirosław Woźniak.

U pozostałych było różnie. Na 12 odbytych dotąd sesji nieobecnością na 6 z nich wykazał się Krzysztof Jażdżyk. Spytaliśmy go o powody tej absencji. - Zaabsorbowała mnie praca w mojej firmie - wyjaśnił.

Dwa miesiące temu problem dostrzegł Mariusz Dziuda (jedna nieobecność), przewodniczący rady. Zagroził sankcjami finansowymi. - Jestem zdecydowanie za tym, by radnym opuszczającym posiedzenia odbierać diety - przyklaskuje Krzysztof Jażdżyk.

Oprócz niego największą liczbą nieobecności może pochwalić się radny Paweł Słojewski (5 razy), Grzegorz Płuska (4 razy), Violetta Felczak, Bożena Meszka-Stefanowska i Dariusz Chęcielewski (po 3 razy), Ewa Biskupska i Adam Stanecki (po 2 razy). Pozostali opuścili po jednej sesji. Wszystkie nieobecności zostały usprawiedliwione.

- Nie muszą się tłumaczyć, wystarczy jako powód podać ważne sprawy rodzinne czy zawodowe. Ja tego nie mogę weryfikować - wyjaśnia Mariusz Dziuda.
Przewodniczący dodaje, że czeka na wniosek komisji samorządowej RM o zmianę w statucie, by za nieobecności radnym nie płacić. O jakie kwoty chodzi?
Miesięczna dieta każdego radnego, niezależnie od liczby odbytych posiedzeń, to 847 zł 92 gr (w tej kwocie zawarte są pieniądze za udział w trzech komisjach rady).
Członkowie komisji rewizyjnej dostają ponadto po 211 zł 98 gr. Ryczałt przewodniczącego RM wynosi 1.987 zł 27 gr, a jego zastępców 1.536 zł 82 gr.

Jak na razie, takie pieniądze skierniewiccy radni kasują niezależnie od tego, czy przykładają się do swojej pracy, czy wręcz przeciwnie.