Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pacjenci żalą się, że w skierniewickim szpitalu nie zmienia się pościeli

Tomasz Imiński
Na oddział ratunkowy szpitala w Skierniewicach trafiają i ciężko chorzy, i pijani
Na oddział ratunkowy szpitala w Skierniewicach trafiają i ciężko chorzy, i pijani Edyta Cieślak
Cierpiącą na nadciśnienie starszą skierniewiczankę, którą przywiozła do szpitala karetka pogotowia, położono do łóżka z nieświeżą pościelą. Kobieta twierdzi, że po tym jak wstała z łóżka, na jej miejsce ułożono kolejną chorą. W tę samą pościel.

Wszystko działo się na szpitalnym oddziale ratunkowym. Grażyna Krulik, dyrektor szpitala, uważa, że do tego dojść nie mogło. Prawdą jest jednak, że w ostatnich miesiącach oddział ratunkowy przeżywa istne oblężenie. Czyżby personel nie nadążał ze sprzątaniem?

Nasza Czytelniczka jest schorowaną emerytką. Prosiła nas o anonimowość, bo w szpitalu bywa często. - Proszę, zajmijcie się tą sprawą, bo jest coraz gorzej - żali się kobieta. - Kilka dni temu zasłabłam w domu. Do szpitala przywiozło mnie pogotowie. Gdy ocknęłam się po ponad godzinie, leżałam pod śmierdzącą kołdrą. To było nie do zniesienia. Wstałam.

Dyrektor Grażyna Krulik jest zbulwersowana. - Czego jak czego, ale pościeli to w naszym szpitalu nie brakuje. To niemożliwe, aby kogokolwiek położono w to samo posłanie - twierdzi pani dyrektor. - Zapraszam tę kobietę do nas. Wszystko sobie wyjaśnimy.

Niektórzy pracownicy szpitala utrzymują jednak, że do takiej sytuacji dojść mogło. Szczególnie, że coraz częściej zdarza się, że personel SOR-u musiał zajmować się jednocześnie kilkoma czy nawet kilkunastoma osobami.

Krzysztof Niedźwiedzki, szef skierniewickiego oddziału ratunkowego, nie chciał komentować zdarzenia. Jak udało nam się jednak ustalić, po naszej interwencji w szpitalnym oddziale ratunkowym wprowadzono zmiany organizacyjne. Wszyscy chorzy mają być układani w pościeli jednorazowej.

Zdaniem skierniewickich lekarzy, stale wzrastająca liczba chorych ma bezpośredni związek z dyżurami w karetkach pogotowia. W Skierniewicach do wezwań jeżdżą na ogół ratownicy medyczni. Ci zaś, zgodnie z przepisami, nie mogą przepisywać czy nawet wydawać leków. Wszystkich więc wożą do szpitala.

Warto jednak zauważyć, że podobne problemy mają praktycznie wszystkie szpitale w woj. łódzkim. Gdzie indziej nie mają jednak kłopotów z zachowaniem zasad czystości.

- W Brzezinach mamy cztery karetki. W trzech dyżurują lekarze. Ratowników jest niewielu, a mimo to liczba pacjentów na SOR-ze wzrosła w zeszłym roku dwukrotnie - mówi Zdzisław Ziółkowski, dyrektor szpitala w Brzezinach. - Problemów z czystością nie mamy, bo zatrudniłem dodatkowy personel na oddziale ratunkowym.

W Sieradzu pacjenci są dzieleni na dwie grupy. - Ci, którzy muszą zostać kilka godzin, są układani w łóżkach z pościelą. Ci, którzy trafiają na krótko, kładą się na leżankach - tłumaczy Dariusz Kałdoński, dyrektor szpitala. - Kłopotów z czystością nie mamy. Jeśli już, to z nietrzeźwymi. W mieście nie ma izby wytrzeźwień.

W Skierniewicach takiej izby też nie ma. Pijani trafiają więc do normalnego szpitala i trzeźwieją obok innych, naprawdę chorych pacjentów. A że dla wszystkich kołdra była ta sama, to i śmierdziała.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto