Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kulisy odwołania prezesa walewickiej stadniny koni

Rafał Klepczarek
Archiwum
Andrzej Jagura (PSL) 13 sierpnia został odwołany przez Agencję Nieruchomości Rolnych w Warszawie ze stanowiska prezesa Stadniny Koni w Walewicach. Przedstawiciele ANR twierdzą, że powodem takiej decyzji jest coraz gorsza sytuacja ekonomiczna spółki Skarbu Państwa. Jagura twierdzi, że to nieprawda i poszło o to, że nie godził się na sprzedaż pałacu w Walewicach, który co roku ściąga tysiące odwiedzających z całej Polski.


Mieszkaniec Skierniewic, który znany jest jako wieloletni, wójt gminy Bolimów, został szefem walewickiej stadniny w 2010 roku. Wygrał wtedy konkurs na to stanowisko. Na jego zastępcę powołano dwa lata temu innego skierniewiczanina - Mirosława Płuciennika (PO). 
W czerwcu tego roku, na zgromadzeniu wspólników w Warszawie, zarząd SK w Walewicach nie otrzymał absolutorium za poprzedni rok. Był to sygnał, że ARN nie jest zadowolona z obecnych władz stadniny, choć jej przedstawiciele nie zawetowali sprawozdania finansowego przygotowanego przez Jagurę i Płuciennika.
W połowie sierpnia Jagura, niespodziewanie dla niego, stracił stanowisko. Na jego miejsce powołano Mirosława Płuciennika, który będzie zarządzał stadniną do czasu rozstrzygnięcia nowego konkursu, który ARN chce ogłosić w tym roku.

- Powodem odwołania pana Jagury była pogarszająca się sytuacja gospodarcza oraz złe wyniki ekonomiczne spółki, za co ponosi odpowiedzialność głównie jej, były już, prezes - twierdzi Wojciech Adamczyk z biura prasowego Agencji Nieruchomości Rolnych w Warszawie.

Takie wyjaśnienie może dziwić w kontekście wyników finansowych spółki, która zatrudnia prawie sto osób w powiatach: łowickim, kutnowskim i łęczyckim. Ostatni zysk Stadnina Koni w Walewicach zanotowała za 2008 rok. Zarobiła wtedy ponad 240 tys. złotych. Rok później straciła już prawie 830 tys. złotych, a dwa lata temu bilans ekonomiczny spółki zamknął się na minusie wynoszącym prawie 980 tys. złotych. Ubiegły rok placówka kierowana przez Jagurę zakończyła znacznie mniejszą stratą, wynoszącą niewiele ponad 250 tys. złotych.

- Pod moimi rządami spółka wychodziła na finansową prostą i wierzę, że ten rok zakończylibyśmy na plusie. Dlatego nie zgadzam się z argumentami ANR - mówi Jagura. - Chodzi po prostu o to, że sprzeciwiłem się pomysłowi sprzedaży za 30 mln zł pałacu w Walewicach.

Aby poprawić wyniki finansowe spółki już jakiś czas temu podjęto decyzję o sprzedaży XIX-wiecznego zamku w Sobocie. Nie było jednak na niego chętnych i według Jagury wtedy w ANR pojawił się nie tylko pomysł, ale i chętny na zakup XVIII-wiecznego pałacu w Walewicach. Jest on jednym z najciekawszych tego typu zabytków w całym kraju.
- Nie mogłem się na to zgodzić, bo sam pochodzę z powiatu łowickiego i ludzie nigdy by mi tego nie wybaczyli - twierdzi Jagura.

Wojciech Adamczyk nie komentuje pomysłu sprzedaży pałacu, który jest jedną z wizytówek powiatu łowickiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto