I po absolutorium

- Uważam, że Skierniewice rozwijają się dynamicznie - mówił prezydent. - Możemy pochwalić się wielomilionowymi inwestycjami, zupełnie inaczej wyglądają dziś skierniewickie szkoły. Wykazujemy też dbałość o najbiedniejszych, budując blok komunalny oraz pozyskując mieszkania w byłej bursie. Powstała obwodnica zachodnia, z dużym rozmachem przebiegają prace w byłych koszarach wojskowych. Rosną też wydatki majątkowe - w ubiegłym roku były one na poziomie 40 mln zł, obecnie jest to 70 mln zł.

Radni opozycyjni mieli jednak swoje uwagi. W imieniu 10-osobowej grupy wystąpił z uwagami do wykonania budżetu za 2009 rok Krzysztof Jażdżyk. - Nie mamy żadnej wiedzy na temat przyczyn powstania rozbieżności między planem, a jego wykonaniem - mówił. - Wykonane wydatki są o ponad 16 mln zł niższe od zakładanych w budżecie. Środki unijne to zaledwie 5,5 mln zł, czyli 14 proc. kosztów inwestycyjnych. Z rozliczenia wynika też, że miasto zaciągnęło w ubiegłym roku kredyty na wydatki bieżące lub na spłatę wcześniejszych kredytów.

W podobnym tonie wypowiadała się również Anna Janus oraz Tadeusz Roszkowski i Piotr Łyżeń. Radna grzmiała na temat niewykorzystanych przez miasto szans ("schetynówki" oraz możliwość pozyskania funduszy unijnych w ramach RPO na kilka ważnych dla miasta zadań), radny Roszkowski mówił o dziurach wciąż łatanych z pieniędzy na oświatę, a radny Łyżeń o narastającym problemie przydziału dotacji dla organizacji i stowarzyszeń.

Prezydent Leszek Trębski, ku zdziwieniu radnych opozycyjnych, nie ustosunkował się do żadnego z powyższych zarzutów. - Część z nich wynikała z niezrozumienia zapisów budżetowych - mówi. - Proponowałem szkolenie w tym zakresie, ale zainteresowania nie było. Tłumaczyłem te kwestie już nie raz, więc uznałem, że nie ma sensu się powtarzać.