DPS w Skierniewicach po kwarantannie. Tragiczne żniwo koronawirusa

DPS w Skierniewicach. Sześć osób zmarło

W minionym tygodniu zmarło w Skierniewicach, w tej liczbie natomiast mieści się sześciu zmarłych podopiecznych skierniewickiego Domu Pomocy Społecznej. Przyjmuje się, że są to ofiary koronawirusa, który zagnieździł się w placówce pod koniec października.

We wtorek, 27 października, do DPS w Skierniewicach dotarły wyniki przeprowadzonych wcześniej testów na obecność koronawirusa. Okazało się, że zakażenie koronawirusem stwierdzono u 47 podopiecznych i 15 pracowników placówki.

– Epidemia uderzyła w bardzo czuły punkt, bo nasi podopieczni to osoby starsze i schorowane – tłumaczy śmiertelne żniwo Małgorzata Greta, dyrektor DPS. – Nikt przecież nie korzysta z domu pomocy społecznej, jeśli jest zdrowy.

Personel i podopieczni DPS w Skierniewicach przebywali na kwarantannie od 21 października do środy, 4 listopada. Wszyscy przechodzili zakażenie bezobjawowo, co nie oznacza, że Covid nie był dla nich groźny.

DPS w Skierniewicach. Chrońmy starsze osoby

– Cała ta sytuacja powinna stanowić ostrzeżenie dla niedowiarków – przestrzega Małgorzata Greta. – Jest ona dobitnym dowodem na to, że powinniśmy szczególnie dbać o osoby starsze, naszych rodziców, dziadków, którzy często zmagają się z chorobami współistniejącymi. Covid osłabia bardzo schorowany organizm, który przestaje sobie radzić ze schorzeniami i w każdej chwili może dojść do tragedii.

Znamienne jest to, że wszyscy podopieczni DPS w Skierniewicach przechodzili zakażenie bezobjawowo. Śmierć następowała nagle. Najmłodsza osoba, spośród zmarłych liczyła 75 lat, najstarszej zaś brakowało dwadzieścia dni do osiągnięcia jubileuszowej setki.

Po dwutygodniowej kwarantannie sytuacja w placówce wróciła już do normy. Ale wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że epidemia wciąż szaleje i należy zachowywać szczególne środki ostrożności.