Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bolimowski milioner się nie zgłosił

Sławomir Burzyński
Między straganami na rynku Kościuszki słychać opowieści o tajemniczym milionerze
Między straganami na rynku Kościuszki słychać opowieści o tajemniczym milionerze Sławomir Burzyński
Od poprzedniej soboty 948 mieszkańców Bolimowa bacznie obserwuje sąsiadów, wypatrując świeżo upieczonego milionera.

Wypatrują nie z zawiści lub zazdrości, bo jak w Bolimowie powszechnie wiadomo, takie miliony to sam kłopot i udręka.

- To jest, panie, tragedia ludzka. W życiu bym nie chciała tyle wygrać, żeby potem bandziory z karabinami mnie szukali? Podobno jakaś osiemnastoletnia dziewczyna wygrała, ale lepiej tego głośno nie mówić. Tu wczoraj już się tacy kręcili, rozpytywali… pan też rozpytuje! – kobieta w średnim wieku podejrzliwie patrzy na reporterski notes i fotograficzny aparat. – Żadnych zdjęć! - żąda i odchodzi między stragany.

Środa to w Bolimowie dzień jarmarku, największego w tygodniu. Między straganami na rynku Kościuszki słychać opowieści o tajemniczym milionerze, ale dla handlarzy to nieistotna ciekawostka, mają swoje problemy.

- Handel kiepsko idzie, ludzi nie tylko w Bolimowie pieniędzy nie mają. Co tu dużo mówić, jest źle – wzdycha pani Małgosia zza stołu zapełnionego bielizną. Z przodu pysznią się biustonosze, ale klientek nie widać. - Z tego co utarguję idzie na paliwo i na jedzenie, same koszty stałe z mojego namiotu to 3,5 tysiąca miesięcznie. Na kupno towaru już brakuje, a jak jeszcze na zimę odłożyć, kiedy handlu nie ma?

Po drugiej stronie rynku luz i swoboda, tu nie ma straganów, tylko ławeczki. Na jednej wygrzewa się pan Jarek i Ryszard.

– Podobno ktoś stąd wygrał te miliony, ale nikt się nie przyzna. Żadnej imprezy na to konto w okolicy nie było, widać ktoś delikatnie wszystko trzyma, nie powie – panowie snują domysły, kto jest szczęśliwcem. – Ustawi siebie, rodzinę i następne pokolenie – są zgodni.

W sobotnim losowaniu w miejscowej kolekturze ktoś wypełnił trzy zakłady za 9 złotych. Wygrał 29.465.370 zł 60 gr i znalazł się na trzecim miejscu listy najwyższych wygranych w Lotto.

- Ludzi się sporo przewinęło, jak to przy kumulacji. A teraz wszyscy nas dopytują, czy wiemy kto wygrał i czy jest z Bolimowa – mówi pani Elżbieta ze szczęśliwej kolektury w sklepie Jacek. – Nie wiemy, ale gdybyśmy nawet wiedziały, to nie wolno nam powiedzieć – wzrusza ramionami.

- Nie wiadomo, która z nas przyjęła ten szczęśliwy los – dodaje pani Irena. Choć sprzedaje zakłady w grach liczbowych, sama nie gra. – Od dzieciństwa nie mam szczęścia w grach – wyjaśnia.

Obie panie skłaniają się ku wersji, że szczęśliwiec nie jest z Bolimowa. – Tu mamy dużo przyjezdnych. W sklepie ludzie zatrzymują się na zakupy w drodze do pracy, w weekendy mnóstwo działkowiczów z Warszawy przyjeżdża, robotnicy z budowy autostrady też nie są stąd – mówi pani Irena.

Od poniedziałku, gdy wieść się rozeszła, w sklepie ruchu jakby większy. Miejscowi kupują losy, choć teraz można wygrać zaledwie dziesiąta część sobotniej kumulacji. „Szczęście chodzi parami” – uważają.

Tymczasem na ławeczce w rynku Kościuszki snują się marzenia.

- Na stare lata człowiek sobie by pożył – wzdycha pan Ryszard.

- A długo byś pożył? – dogryza pan Jarek.

- Kto to może wiedzieć. Pieniądze wpłaciłbym na procent, sobie nieduża sumę zostawił, jakieś 2-3 miliony – kontynuuje pan Ryszard.

- A ja takiej sumy bym nie chciał mieć. Z tysiąc, dwa, to tak, ale nie tyle milionów.

Słońce przygrzewa, ławeczka leniwie wymienia uwagi. Bo co robić innego w Bolimowie, gdy się jest bezrobotnym?

- A nic, w sobotę i niedzielę to nawet nie ma autobusu do Skierniewic. Większość tu jest na zasiłku, pracy nie ma, tu nawet wypić nie ma gdzie, bo na skwerku policja goni – wzdycha pan Jarek. – Z prac dorywczych się żyje, najciężej to zimą jest, na ławce za zimno – dodaje.

Bolimów lata świetności ma za sobą, prawa miejskie stracił już w XIX wieku. Obecnie, spośród 640 mieszkańców w wieku produkcyjnym, bez pracy jest 126 osób (dane z końca sierpnia), w tym 49 przebywa na długotrwałym bezrobociu.

- Stopa bezrobocia nie wygląda tragicznie, ostatnio zatrudniliśmy dwie osoby do prac interwencyjnych, w tym jedną z „ławeczki” – mówi Andrzej Czarnota, sekretarz gminy. – Trochę pracy mamy na miejscu, w odlewni żeliwa czy Fructodorze, ale faktycznie spora część ludzi dojeżdża do Żyrardowa, Skierniewic, Łowicza. Główny kierunek to jednak Warszawa – dodaje.

Sekretarz przyznaje, że problemem jest też komunikacja. Kto nie dysponuje samochodem, z Bolimowa tak łatwo się nie wydostanie. – Jesteśmy świadomi, że liczba kursów zmniejszyła się drastycznie. Pisaliśmy do PKS w tej sprawie, ale odpowiedzieli, że to nierentowne kursy - Andrzej Czarnota rozkłada ręce.

Wczesne popołudnie, „ławeczka” się wygrzewa, kupcy zaczynają zwijać stragany. Pan Andrzej jest jednym z bezrobotnych bywalców placu Kościuszki. Stoi pod sklepem, leniwie obserwując ruch na bazarku. Jak bardzo milionowa wygrana zmieniłaby jego życie?

- Jakbym wygrał, to przecież bym tu nie stał, tylko w Warszawie siedział, w hotelu Forum czy Victoria. Taksówkami bym się rozjeżdżał, a nie rowerem. Nie, Józek, byśmy tu nie stali – zwraca się do kolegi.

- Pół Bolimowa bym kupił, siedziałbym sobie na ławeczce i tylko gorzałkę dobierał – rozmarza się Józek.

- Nic byś nie dobierał, tylko gotową ze sklepu kupił – prostuje przytomnie pan Andrzej.

Miejscowi zachodzą w głowę, kto wygrał. Czy jak mówią jedni, los dostali nowożeńcy, których goście weselni tłumnie rzucili się do kolektury, czy osiemnastolatka, a może jednak letnik ze stolicy? – Może to jakieś szczęśliwe małżeństwo, bo teraz jest moda na ślubach, żeby w prezencie dawać kupony totka – mówi pani Teresa z gminnej biblioteki. Śmieje się, że w przypadku takiej wygranej kupiłaby sobie bibliotekę na własność.

- Gracz jeszcze się nie zgłosił po odbiór swojej wygranej, ma na to 60 dni począwszy od następnego dnia po losowaniu – w środę, 26 września, poinformował nas Jarosław Tomaszewski z zespołu PR Lotto. - W marcu dwa lata temu ktoś trafił „szóstkę” w Tarnowskich Górach i ponad miesiąc nie zgłaszał się po odbiór wygranej. Dzięki przeprowadzonej przez nas szerokiej kampanii informacyjnej, a także wielkim wsparciu mediów, gracz w końcu zgłosił się z kuponem wartym dokładnie 10.637.066,30 zł - dodaje.

- Może na letnisku siedzi, w Mogiłach czy na Ziemiarach i nawet nie wie, że ma 30 baniek – wzdycha „ławeczka”. Słoneczko przygrzewa.

***

Wszystkie trzy najwyższe wygrane w historii Lotto padły w tym roku. W lutym w kolekturze w Gdyni wygrana wyniosła 33 .787.496 zł, a we wrześniu w Bolesławcu szczęśliwy los wart był 30.927.429 zł.

W łódzkiej Manufakturze ustawiono gablotę, w której umieszczono duplikaty banknotów z bolimowskiej wygranej. Prawie 30 mln zł w stuzłotówkach waży 210 kg.

Miliony nadal czekają

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto