Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co jemy i gdzie kupujemy? Porady ekspertów.

Aneta Grinberg
Aneta Grinberg
Aneta Grinberg
Jeśli wyznajemy zasadę, że jesteśmy tym, co jemy, powinniśmy bacznie przyglądać się produktom, które kupujemy do jedzenia. Tyle, że nawet jak towar wygląda ładnie i świeżo, nie ma gwarancji, że taki jest. - Kupiłam w markecie natkę pietruszki, bo zapomniałam swojej zabrać z działki - opowiada pani Halina ze Skierniewic. - Nać wstawiłam do szklanki z wodą, żeby nie zwiędła i nie zżółkła. Faktycznie tak było. Tylko, że ta natka stoi już ponad tydzień i nadal jest zielona i wygląda świeżo. Pytam się więc, co w niej jest?
Na to pytanie mogą odpowiedzieć tylko specjaliści, ale tak wnikliwych badań, ze względu na koszty, nikt nie robi. Ale nasze służby też nie próżnują.
Skierniewicka Inspekcja Handlowa zakwestionowała ostatnio jakość sprzedawanych ziemniaków. Sprawa dotyczyła dwóch dużych sklepów, które za zgniłe ziemniaki wciskane klientom zapłacą mandaty. Z kolei skierniewicki sanepid ukarał mandatami cztery sklepy, w których źle przechowywane produkty zagrażały zdrowiu konsumentów. Mięso, wędliny i nabiał przesiąknięte były chemią i psuły się w zbyt wysokiej temperaturze. 
Można by zakupy robić na pobliskim ryneczku, ale i tam krętaczy nie brakuje. Łaszcząc się na wyłącznie polskie produkty, nie mamy pewności, że nie przyniesiemy do domu greckich ziemniaków czy chińskiego czosnku.

Za zgniłe ziemniaki odpowie market na osiedlu Widok w Skierniewicach oraz sklep w Rawie na osiedlu 9 Maja. 
- Wadliwy produkt zakwestionowano i wycofano z obrotu - mówi Wiesława Teluk, dyrektor Państwowej Inspekcji Handlowej w Skierniewicach. - Część produktu pochodziła z Francji.
Dlaczego ziemniaki sprowadzano zza granicy?
- Cena - mówi krótko Julian Odziomek, rolnik spod Łowicza handlujący na targu w Skierniewicach. - Na 1 hektarze jestem w stanie wyprodukować 20 ton ziemniaków spożywczych. Ci, którzy mają podpisane umowy z marketami, z jednego hektara wyciągają ich dwa razy tyle. Ja sprzedaję je po 80 groszy za kilogram, a w markecie są po 60 groszy. 
Skierniewiccy konsumenci dzielą się na tych, co chcą kupić tanio i na tych, dla których ważniejsza od ceny jest jakość. 
- Kiedyś było tak, że żywność na rynku kupowała biedota, a do sklepów szli zamożniejsi ludzie - mówią skierniewiccy kupcy. - Teraz ci, co mają chude portfele wszystkie zakupy robią w marketach. Ci, których stać, w marketach kupują tzw. chemię, ale po żywność idą do małych producentów.
- Wiem, że włoszczyzna w markecie jest tańsza niż od rolnika - przyznaje Marianna Kozłowska, mieszkanka Widoku. - Mięso też tam taniej można kupić, ale ani smaku, ani zapachu porównać już nie można. 
Dlaczego tak się dzieje?
- Przy warzywach i owocach decyduje liczba stosowanych nawozów, a przy mięsie jakość paszy - wyjaśnia rolnik Julian Odziomek. - Nie oszukujmy się, że nikt ich nie stosuje, bo to bzdura. Jednak trzeba wiedzieć, ile i jak często je stosować. Jeśli ktoś przesadzi, warzywa lub owoce są mało smaczne i nie nadają się do przetworów.
O tym przekonały się skierniewickie gospodynie, które chciały zamknąć w słoiki kupne ogórki, a z jabłek zrobić mus.
- Ogórki były równe jak żołnierzyki - wspomina pani Anna. - Wyglądały naprawdę ładnie. Tylko, że żaden słój nie ukisił się jak należy. Mus z jabłek też był niejadalny, a przecież przepisy mam sprawdzone i żywność wekuję od kilkunastu lat.
Tak, jak na towar złej jakości natknął się niejeden klient, tak i kupcy muszą się mieć na baczności. 
- Kiedyś kupiłem u obcego mi sprzedawcy partię młodych wczesnych ziemniaków. Wszystkie wyrzuciłem, bo wstyd było nimi handlować - wyznaje jeden z handlowców. - Ale inni reklamowali je jako polski towar, choć wiedzieli, że pochodzą z Cypru i Grecji. 
- Klient zawsze ma prawo znać pochodzenie kupowanego produktu i taka informacja powinna być zawarta na etykiecie - podkreśla Barbara Wieteska, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Skierniewicach. 
Okazuje się również, że importowane ziemniaki sprzedawane jako produkt Made in Poland, to tylko wierzchołek góry lodowej. 
- Znaczna część owoców i warzyw oferowana na targu jest przywożona z giełd. Owoce są smarowane glutenem, by ładnie wyglądały i chemizowane, by jak najdłużej przetrwały - wyjaśnia Agnieszka Kraszewska, studentka dietetyki i właścicielka sklepu ze zdrową żywnością w Skierniewicach.
Ale nie tylko sprzedawcy nas oszukują. Robią to również kucharze. 
- W jednej z łowickich pizzerii zamiast sera do pizzy podawano produkt seropodobny - mówi Iwona Olejniczak z Państwowej Inspekcji Handlowej w Skierniewicach. - Taka informacja powinna być zawarta w karcie menu, a jej nie było. 
Podobne nieprawidłowości w wyniku licznych kontroli wykrywa sanepid. - Nakładamy mandaty za sprzedaż przeterminowanych produktów lub przetrzymywanych w warunkach nie spełniających standardów sanitarnych - mówi Barbara Wieteska. - I nie dotyczy to wyłącznie marketów - podkreśla. - Wiele do życzenia pozostawiają jeszcze małe sklepy. Właściciele chcą wyeksponować jak największą gamę asortymentu, narażając na bliskość produkty, które nie powinny znajdować się w bezpośrednim sąsiedztwie. Są przypadki, że towar leży bezpośrednio przy kasie, nie jest zapakowany, a przechodzą koło niego dziesiątki ludzi. 
Pocieszeniem może być fakt, że obie inspekcje zauważają poprawę. 
- Kiedyś drastycznych nieprawidłowości było znacznie więcej. Teraz stan sanitarny sklepów, wygląd i jakość sprzedawanych produktów jest coraz lepsza - mówi Barbara Wieteska.
A nad smakiem kontrolę będzie miała pracownia sensoryczna, która od niedawna działa w skierniewickim sanepidzie.
- Człowiek od zawsze kierował się zmysłami przy wyborze jedzenia. Robimy to intuicyjnie - stwierdza Barbara Michałowska, kierownik laboratorium w sanepidzie. - Produkty najpierw wybieramy wzrokowo, potem kierujemy się węchem, a na końcu smakujemy. 
I o ile nasze zmysły są w stanie "wykryć" podejrzaną rybę czy drugiej świeżości wieprzowinę, tak z pięknie wyglądającymi owocami i warzywami jest znacznie trudniej. Skąd wiedzieć zatem, które są polskie, smaczne i mało pryskane? Recepty nie ma. Trzeba ufać ludziom.
- Od 7 lat kupuję żywność od dwóch sprawdzonych sprzedawców, którzy handlują na targowisku w centrum miasta - mówi Agnieszka Kraszewska. - Dzisiaj już nie mam problemów z wizualnym rozróżnieniem pomidora wyhodowanego w foliowym namiocie u rolnika spod Skierniewic i tego, którzy przypłynął do nas zza morza.
W najlepszej sytuacji są jednak ci, którzy mają dostęp do własnoręcznie i na własne potrzeby wyprodukowanej żywności. 
- Kiedy gotuję dla rodziny, jajka i warzywa biorę od mamy, która mieszka na wsi - mówi Marzena Plaskota, młoda skierniewiczanka, laureatka wielu konkursów kulinarnych. - Ciasto na kupnych jajkach nie udaje mi się, a sałatki mają dziwny smak.


Eksperci radzą jak kupować Żywność
• Należy czytać etykiety. Na niej zawsze powinna znaleźć się informacja o dacie przydatności do spożycia, jak i miejsca pochodzenia produktu.
Wskazane jest też unikanie produktów z bardzo długim terminem przydatności do spożycia. Takie artykuły zawierają duże ilości chemicznych konserwantów.
Warto też przyjrzeć się składnikom. Większość oznaczeń może być niezrozumiałych, ale najprostsza zasada jest taka - im mniej dodatków, tym produkt mniej przetworzony, a więc zdrowszy.

• Przy kupnie owoców i warzyw zawsze pytać o pochodzenie i używanie środków chemicznych. 
• Zachowywać paragon. W razie nabycia artykułu nie nadającego się do spożycia, łatwiej będzie udokumentować źródło jego nabycia.

• W razie nabycia złej jakości produktu spożywczego (przeterminowanego albo nieświeżego) należy zadzwonić do sanepidu i podać miejsce nabycia oraz numer partii towaru.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto