Zagarnięta działka w Studzianku. Sąsiad ma oddać jej część
Sprawą odzyskania w Sudzianku działki swojego ojca zajął się pan Krzysztof. Gdy nie udało się dojść do porozumienia z sąsiadem, który działkę ojca pana Krzysztofa 16 lat temy dołączył do swojej, sprawa trafiła do rawskiego sądu. Ostatnia rozprawa odbyła się 6 listopada ubiegłego roku.
– Doszło wówczas do porozumienia z sąsiadem, który zobowiązał się, że do końca marca 2021 roku opuści działkę mojego ojca. – relacjonuje pan Krzysztof.
Pozostaje jednak jeszcze kwestia odszkodowania za użytkowanie działki i wycięte z niej olchy.
– Przecież ojciec przez cały ten okres płacił podatki za tę działkę, chociaż jej nie używał – argumentuje pan Krzysztof. – Sąsiad natomiast nie wystąpił z żadną sensowną propozycją, odnośnie rekompensaty.
Zagarnięta działka w Studzianku. Z gminą będzie trudniej
Wciąż otwarta jest sprawa z udziałem gminy Biała Rawska, która – zdaniem pana Krzysztofa – zajęłą część działki nr 308, należącą do jego ojca, pod budowę drogi gminnej i wodociągu. Nasz rozmówca szacuje, że w ten sposób właściciel nieruchomości stracił ok. 220 metrów kwadratowych gruntu. Doszło do próby rozgraniczenia działki nr 308 z działką gminną. Gmina powołała geodetę, który ustalił, że droga i wodociąg, zbudowane przez gminę, w całości znajdują się na terenie gruntów ojca pana Krzysztofa.
– Okazało się, że droga nie tylko częściowo wchodzi w działkę ojca, a nawet w jednym miejscu granica działki znajduje się dwa metry poza drogą – relacjonuje pan Krzysztof.
Gmina odesłała geodecie dokumentację z zaznaczeniem, że nie złoży podpisu pod ustaleniami, ponieważ nie zgadza się z takim rozgraniczeniem.
– Nie możemy podpisać tej dokumentacji – tłumaczył w listopadzie burmistrz Białej Rawskiej Wacław Adamczyk. – Ta droga zawsze była, więc chociażby przez zasiedzenie gmina ma prawo do gruntu, na którym ona się znajduje. Moim zdaniem sprawą rozgraniczenia działek powinien zająć się sąd.
Sprawa oczywiście trafiła do sądu. I choć wciąż znajduje się w toku, gmina wydała postanowienie, nakazujące właścicielowi działki zwrot połowy pieniędzy, wydanych na geodetę, czyli połowę kwoty ponad 9.200 zł.
– Zaskarżyliśmy to postanowienie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, ponieważ gmina nie załączyła ani faktury, wystawionej przez geodetę, ani żadnego innego dokumentu – mówi pan Krzysztof. – Moim zdaniem, ta kwota jest dziwnie wysoka, ponieważ za wytyczenie czterech granic działki ja osobiście 3.000 zł. Dlaczego gmina płaci tak dużo za wyznaczenie tylko jednej granicy? I to z naszych podatków? A poza tym sprawa rozgraniczenia działek nie została zakończona i to nie z naszej winy, więc dlaczego mam płacić za coś, co nie doszło do skutku?
Jak zapewnia nasz rozmówca, Samorządowe Kolegium Odwoławcze zlekceważyło skargę, więc najprawdopodobniej sprawa skończy się w sądzie administracyjnym.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?