Zabójcy jubilera w rękach policji

Pod koniec marca 2000 roku, kilkanaście minut przed godziną 14, do zakładu jubilerskiego w Rynku weszła klientka i spostrzegła leżącego na podłodze złotnika. Mężczyzna, przewieziony w krytycznym stanie do szpitala, zmarł w wyniku rany postrzałowej głowy. Miał 58-lat.

Policja ustaliła, że bandytów było dwóch. Ukradli wyroby jubilerskie za około 45 tysięcy złotych. Mimo zabezpieczenia szeregu śladów kryminalistycznych i powołania specjalnej grupy operacyjnej, sprawców nie wykryto. Nie pomogły też opublikowane w prasie portrety pamięciowe bandytów. Postępowanie umorzono.


Przełom nastąpił 10 lat po napadzie, w wyniku anonimowej informacji przekazanej przez telefon. 


– Kryminalni zaczęli sprawdzać podane informacje i okazało się, że były wiarygodne. W wyniku żmudnej, trwającej ponad 2 lata pracy operacyjnej skierniewiccy policjanci ustalili osoby, które miały związek z tym przestępstwem – mówi Artur Bisingier, rzecznik KM Policji w Skierniewicach.


Podczas policyjnej akcji niedaleko Jaktorowa (województwo mazowieckie) łącznie zatrzymano 9 osób w wieku od 24 do 54 lat, w tym 5 kobiet. Dwaj mężczyźni w wieku 31 i 28 lat są podejrzewani o napad i zabójstwo skierniewickiego jubilera 12 lat temu, pozostali o zacieranie śladów i ukrywanie przedmiotów pochodzących z przestępstwa.


– Dwóm mężczyznom prokurator przedstawił zarzut zabójstwa z użyciem niebezpiecznego narzędzia – informuje policjant.


Sąd rejonowy w Skierniewicach dziś zastosował wobec nich trzymiesięczny areszt tymczasowy. Przed sądem na obu mężczyzn czekały ich partnerki.

– Trzymaj się Czarek! Rafał, jestem z tobą – krzyczały do skutych kajdankami mężczyzn.


Według nieoficjalnych informacji, jeden z aresztowanych opisał przebieg napadu, składając wyjaśnienia w prokuraturze i przed sądem.