- Zagrożone zostało moje zdrowie, a może nawet i życie - uważa mężczyzna. - Robię to nie tylko dla siebie, ale też dla innych pacjentów, którzy za chwilę mogą być w podobnej sytuacji.
Ze słów pana Mariusza wynika, że źle poczuł się w minioną niedzielę. W poniedziałek rano zadzwonił do przychodni Judyta. Rejestratorka zaproponował mu wizytę następnego dnia.
- Uznałem, że to za późno i poszedłem do apteki po jakieś leki - mówi. - Myślałem, że mi pomogą, więc na wtorkową wizytę już nie poszedłem. Ale tego dnia wieczorem poczułem się bardzo źle: do bólu gardła doszły problemy z płucami, miałem też jakieś kołatania serca - dodaje.
W środę rano pan Mariusz ponownie zadzwonił do przychodni i poprosił o wizytę w godzinach przedpołudniowych. Gdy usłyszał odpowiedź, zaniemówił. - I to bynajmniej nie z powodu infekcji gardła - mówi zbulwersowany. - Rejestratorka powiedziała, że może mnie zapisać na wizytę, ale za tydzień! Zdenerwowałem się jeszcze bardziej, gdy po mojej uwadze, że idę w takim razie do prokuratury, usłyszałem, że tego samego dnia mogą mnie zapisać jedynie do przychodni Judyta na osiedlu Widok. Od razu nie można było tak powiedzieć? - pyta. - Podjechać to dla mnie żaden problem.
Pan Mariusz zamierza złożyć zawiadomienie w Prokuraturze Rejonowej o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przychodnię. - Nie odpuszczę tej sprawy - podkreśla. - Ponieważ jestem nauczycielem, porozumiałem się w tej sprawie z prawnikami ZNP w Warszawie. Wspólnie opracujemy wniosek.
Ewa Figat, właściciel przychodni Judyta, twierdzi, że pan Mariusz pechowo zachorował.
- Wiem, że choroba nie wybiera i nie chcemy się w ten sposób usprawiedliwiać, ale musieliśmy wprowadzać nowe systemy komputerowe, związane z listą leków refundowanych - tłumaczy. - Oznaczało to wydłużony czas przyjęcia pacjenta, dlatego zrobił się zator. Zwykle jeden lekarz w przychodni wystarczał, teraz musieliśmy zatrudnić dodatkowego. Obecnie przyjęcia pacjentów odbywają się na bieżąco.
Czy pan Mariusz ma szansę wygrać sprawę?
- Przepisy nie określają w jednoznaczny sposób czasu przyjęcia chorego pacjenta - mówi Jacek Kaniewski ze skierniewickiego oddziału NFZ. - Ma to być jedynie uzasadnione stanem zdrowia pacjenta w dniu zgłoszenia. Czy rejestratorka od razu mogła podać termin wizyty w przychodni na osiedlu Widok? - Tak, to było jej niedopatrzenie - mówi.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?