18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W asyście policji wolontariusze odebrali mieszkance ulicy Kalinowej jedenaście psów

Sławomir Burzyński
Bumcyk, kundelek koczujący pod płotem, na zabiedzonego nie wygląda. Żywi go cała ulica
Bumcyk, kundelek koczujący pod płotem, na zabiedzonego nie wygląda. Żywi go cała ulica Sławomir Burzyński
W asyście policji wolontariusze odebrali mieszkance ulicy Kalinowej jedenaście psów. Jej syn twierdzi, że bezzasadnie

Obrońcy praw zwierząt znów wzięli Skierniewice na języki. Po bulwersującym całą Polskę bestialskim zabiciu owczarka niemieckiego przed trzema laty, trwającej nadal aferze z przywiązaną do drzewa martwą bokserką, w ostatni wtorek do miasta zajechała ekipa wolontariuszy łódzkiej fundacji Niechciane i Zapomniane - SOS dla Zwierząt.
- Otrzymaliśmy anonimowe zgłoszenie, że na jednej z prywatnych posesji widziano kilka psów w bardzo kiepskiej kondycji - powody tej wizyty wyjaśnia Natalia Łukaszewicz z fundacji Niechciane i Zapomniane.

W asyście policji wolontariusze odebrali mieszkance ulicy Kalinowej 11 psów: dziewięć rasy husky oraz dwa mieszańce.
"PILNE! Pseudohodowla w Skierniewicach rozbita!" - obwieszczono tryumfalnie na popularnym portalu społecznościowym, choć sama policja jest ostrożniejsza w ferowaniu wyroków.
- To raczej nie była hodowla. Będziemy ustalać, czy czyn oraz zachowanie 51-letniej właścicielki psów miały znamiona przestępstwa - informuje Artur Bisingier, rzecznik KM Policji w Skierniewicach.

Według wolontariuszki z łódzkiej fundacji, obecny na miejscu lekarz weterynarii orzekł, że psy są skrajnie zagłodzone i zaniedbane. Prawdopodobnie nie jadły od wielu dni (a jeżeli jadły, to trawę). Przewieziono je do dwóch klinik w Łodzi, gdzie w ciągu najbliższych dni zostaną przebadane i odżywione.
- Złożyliśmy doniesienie do prokuratury o znęcaniu się nad zwierzętami i mamy nadzieję, że już nie wrócą do właścicieli - podkreśla Natalia Łukaszewicz.
Ci jednak liczą, że przynajmniej kilka dostaną z powrotem.

- Psy odebrano nam ze względu na zagrożenie życia, podobno były wygłodzone. Może dwa czy trzy faktycznie były chudsze, bo miały tasiemca, ale mieliśmy jechać do weterynarza na odrobaczanie. Ta cała akcja była bezzasadna, psy dostawały raz dziennie pożywienie, pokarm gotowany na mięsie, ciepły i pełnowartościowy - mówi Krzysztof Franczkowski, syn właścicielki psów. Przekonuje, że zwierzętom stworzono właściwe warunki: biegały po ogrodzonej posesji, miały budy.

Jeden z mieszkańców ulicy Kalinowej przyznaje, że co prawda psy były dla okolicy uciążliwe, wyjąc i szczekając nocami, ale właścicielka dbała o nie w miarę swoich możliwości. - Tylko, wie pan, te możliwości były chyba mocno ograniczone ze względów finansowych. To dobra kobieta, lubi zwierzęta, ale nie miała ich za co wyżywić - uważa...

Czytaj dalej na następnej stronie...
- Psu pyska nie zakleję, ale jak wyły, to się wychodziło i uspokajało - mówi pan Krzysztof. Pytany o problemy z wyżywieniem stada uważa, że ludzie z fundacji zrobiliby lepszą robotę, gdyby zamiast zwierzęta odbierać - pomogli je wykarmić.
- Karmę dawać? Tak to nie działa, żebyśmy utrzymywali prywatne hodowle - Natalia Łukaszewicz jest stanowcza. - Jeśli ktoś nie ma pieniędzy na utrzymanie psów, to powinien je oddać. Gdyby nas poprosili o pomoc, zajęlibyśmy się adopcją.

Stado husky rozmnożyło się z jednej pary. Początkowo właściciele chcieli młode odsprzedać, ale nie znaleźli chętnych. - Do schroniska nie próbowaliśmy ich oddać, rodzice nie chcieli, żeby siedziały w klatkach - wyjaśnia Krzysztof Franczkowski.

Takie działanie byłoby i tak bezskutecznie, bo schronisko w Skierniewicach jest przepełnione i od kilku lat nie przyjmuje zwierząt od ich właścicieli.
- Mimo wszystko to dobrzy ludzie, bo nie wyrzucili tych psów na ulicę, czy nie przywiązali do drzewa w lesie - uważa jeden z sąsiadów. Ten pogląd najwyraźniej podziela też Bumcyk, kundelek koczujący pod płotem państwa Franczkowskich. Żywi go cała okolica, ale Bumcyk pokazuje zęby, gdy ktoś zbliża się właśnie do ich posesji.

•••

Na przełomie lutego i marca 2009 roku przy polnej ścieżce łączącej ulicę Starbacicha z ogrodem działkowym Konwalia znaleziono martwego owczarka z drucianą pętlą na szyi. Sekcja wykazała, że jakby tego było mało, zwierzę jeszcze otruto. Pies był własnością jednego z mieszkańców Mokrej Prawej, jednak przesłuchiwany przez policję zaprzeczył, że zabił swojego psa. Sprawa zakończyła się umorzeniem.

Z kolei niedawno znaleziono martwego psa w Sierakowicach. Bokserka była przywiązana do drzewa za szyję. Policja prowadzi dochodzenie, a miłośnicy zwierząt z całej Polski ustanowili nagrodę za wskazanie oprawcy. W ostatnią środę do puli dorzucił się też Leszek Trębski. Prezydent Skierniewic z własnej kieszeni ofiarował 1.000 złotych.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto