Jeden wyjazd będzie kosztował około 8-9 złotych przy założeniu stuprocentowej frekwencji. Dyrektorzy obawiają się jednak, że maluchy zaczną rezygnować z zajęć. A wtedy koszty wyjazdów znacznie wzrosną. Tym bardziej że problemów z basenem jest więcej.
- Nie dość, że każą nam płacić za lekcje, choć szkoła publiczna powinna być bezpłatna, to jeszcze dzieci muszą przebierać się w szatniach w potwornej ciasnocie. A to dopiero jesień. Co będzie, jak przyjdzie zima i maluchy będą wchodzić do szatni w kurtkach i z zimowymi butami? - zastanawia się jeden z rodziców z SP nr 5. - Koszmar.
W miniony wtorek w tym samym czasie z jednej szatni na basenie korzystało pięć klas. Ścisk był tak duży, że maluchy nie mogły się nawet ruszyć. Niektórzy przebierali się w łazienkach lub na korytarzu.
- Najwięcej dzieci przyjeżdża na basen w godzinach od 11 do 13. Tymczasem rano nie ma tłoku - mówi Tomasz Przybysz, prezes pływalni miejskiej. - Tylko nieliczne szkoły tak ułożyły swój plan, by lekcje rozpoczynały się na basenie od godziny 8. Większość szkół chce, by basen był w planie lekcji na końcu. I to właśnie jest największym problemem.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?