Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Starsi pamiętają fetor, młodzi liczą na pracę

Roman Bednarek
Roman Bednarek
Kilka dni temu odbyło się w Pszczonowie spotkanie z mieszkańcami, zaniepokojonymi projektem uruchomienia w tej miejscowości zakładu produkującego komponenty karmy dla zwierząt. Firma Polish Rendering Company chce wykorzystać do tego celu obiekty dawnego zakładu, który zajmował się utylizacją padłych zwierząt.

Kilka dni temu odbyło się w Pszczonowie spotkanie z mieszkańcami, zaniepokojonymi projektem uruchomienia w tej miejscowości zakładu produkującego komponenty karmy dla zwierząt. Firma Polish Rendering Company chce wykorzystać do tego celu obiekty dawnego zakładu, który zajmował się utylizacją padłych zwierząt. Mieszkańcy Pszczonowa i okolic do dziś pamiętają uciążliwości, wynikające z działalności zakładu utylizacyjnego – zwłaszcza nieustanny fetor, rozchodzący się z jego terenu w promieniu kilku kilometrów.

– Ludzie mają różne poglądy na powstanie nowego zakładu ze względu na przeszłość – ocenia Tadeusz Lipiński, sołtys Pszczonowa. – Starsi, którzy mają emerytury i stały dochód niechętnie patrzą na ten projekt i protestują. Młodzi ludzie natomiast widzą jakąś przyszłość dla siebie w tym zakładzie, bo przecież w okolicy nie ma pracy, dlatego chcieliby, żeby powstał.
Sołtys wpadł na pomysł, aby zorganizować wycieczkę do identycznego zakładu.

– Pomyślałem sobie, niech pojadą, zobaczą i opowiedzą, co widzieli i co czuli. Zapowiedziałem, że jeśli uznają, że taki zakład jest uciążliwy dla otoczenia, to sam będę protestował - mówi Tadeusz Lipiński.
Do Mirowic koło Grójca pojechał osiem osób - cztery osoby z Pszczonowa i cztery z innych miejscowości gminy Maków.

– Byliśmy między innymi w hali składowania surowca - relacjonuje Jerzy Kowara ze Słomkowa. – Owszem, zapachy tam były, ale nie wydostawały się na zewnątrz. Rozmawialiśmy też z ludźmi na ulicy - nie narzekali na jakiekolwiek zapachy. Mówili tylko, że czasem dochodzi do nich zapach, jak ze świeżo otwartej konserwy mięsnej, ale im to nie przeszkadza. Zresztą w niewielkiej odległości od firmy ludzie się budują, powstaje osiedle domków, więc to o czymś świadczy.

Firma wystąpiła już do gminy o decyzję środowiskową. Sporządziła też raport oddziaływania inwestycji na środowisko. Czeka na opinię Wojewódzkiej Dyrekcji Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi. Jest gotowa do uruchomienia produkcji.
– W ciągu dwóch miesięcy możemy uruchomić suszarnię krwi – zapewnia Stefan Suszkowski, prezes PRC.
– Zamontowaliśmy już biofiltr, teraz instalujemy wyciąg powietrza z hali. Żadne zapachy nie mają prawa wydostać się na zewnątrz.
Firma chce do produkcji mączki używać świeże odpady z ubojni drobiowych - łebki, łapki, jelita, pierze i krew. Zamierza zatrudnić 100–120 pracowników. 


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto