MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pacjenci skarżą się na lekarzy skierniewickiego szpitala

Tomasz Imiński
Ortopedię otwarto w lutym tego roku. Miała działać wzorcowo. Czy tak jest w rzeczywistości?
Ortopedię otwarto w lutym tego roku. Miała działać wzorcowo. Czy tak jest w rzeczywistości? Sławomir Burzyński
Do dyrekcji skierniewickiego szpitala wpłynęło zażalenie na pracę lekarzy, którzy najpierw kazali starszej i cierpiącej kobiecie czekać kilka godzin na specjalistę, a później postanowili przewieźć ją karetką do Łodzi. Tam chorej założono gips na złamaną rękę i... zwolniono do domu.

Do zdarzenia doszło w miniony piątek. Starsza, 82-letnia, kobieta złamała sobie rękę w domu po godzinie 6 rano. Do skierniewickiego szpitala trafiła kilkadziesiąt minut później. Tam kilka godzin musiała czekać na konsultację specjalisty.

- Wreszcie lekarze postanowili przewieźć mamę do Łodzi. Było już popołudnie - mówi syn chorej. - W karetce mama dwa razy zemdlała. W Łodzi okazało się, że tamtejszy szpital jest w remoncie. Karetka pojechała więc do innego szpitala. Tam, około godziny 18, został mamie wreszcie założony gips i wróciła do domu.

Rodzina kobiety złożyła już pismo z zażaleniem na pracę szpitala. Dariusz Diks, zastępca dyrektora do spraw medycznych, zapewnił nas wczoraj, że sprawa zostanie dokładnie zbadana. - Wyniki wewnętrznego postępowania będą jednak znane za kilka tygodni - wyjaśnił Dariusz Diks.

Rodzina kobiety ma nadzieję, podobna sytuacja w przyszłości już się nie wydarzy. Problem jednak w tym, że to niejedyny niepokojący sygnał, jaki dociera do naszej redakcji, a który dotyczy skierniewickiej służby zdrowia. Kilka dni temu młody mężczyzna zgłosił się do szpitala z urazem ręki. On też na konsultację ortopedy musiał czekać przez blisko cztery godziny. Dlaczego ortopedzi każą na siebie tak długo czekać? Czyżby kończyły się limity?

Grażyna Krulik, dyrektorka szpitala zapewnia, że o jakichkolwiek ograniczeniach nie może być mowy. - Nasi specjaliści mają obowiązek natychmiast reagować i udzielać chorym pomocy - wyjaśnia.

Dlaczego więc niektórzy muszą czekać na ortopedę lub chirurga kilka godzin.

- Może się przecież zdarzyć, że specjalista ma akurat zabieg czy operację. W takich okolicznościach chorzy muszą uzbroić się w cierpliwość - podkreśla dyrektorka. - Jeśli nasz lekarz orzeknie, że szpital nie będzie w stanie udzielić choremu pomocy, pacjent jest przewożony do innej placówki.

Jak się dowiedzieliśmy, ortopedia jest jednym z tych oddziałów, który przekroczył limit ustalony z Narodowym Funduszem Zdrowia. Dyrekcja już dwukrotnie złożyła wniosek o zwiększenie limitu. Decyzja ma zapaść lada dzień. - To jednak nie może wpłynąć na jakość naszej pracy. Będziemy pomagać chorym niezależnie od tego, czy limit będzie zwiększony czy też nie - zapewnia Grażyna Krulik.

W piątek rozpoczną się też negocjacje z NFZ dotyczące przyszłorocznego kontraktu. Czy będzie on lepszy od obecnego?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto