Przenosiny przystanku PKS z placu Dworcowego w okolice pomnika-czołgu przy parku miejskim nie były, jak się okazuje, dobrą decyzją. Nowe miejsce jest bardzo niebezpieczne. Obok jest nieoświetlony park. Potwierdzają to pasażerowie i kierowcy autobusów skierniewickiego PKS. Powód? Ta dzielnica nie cieszy się dobrą opinią wśród mieszkańców.
- Jechałam w piątek około godziny 21 w pobliżu parku i zauważyłam kobietę, jak stała sama na przystanku. Było ciemno, wokół nikogo nie było. Przyznam, że ciarki przeszły mi po plecach - na pewno nie chciałabym być na miejscu tej kobiety. Pewnie była zmuszona jechać gdzieś wieczorem - mówi nasza Czytelniczka. - Może wyszła dopiero z pracy z drugiej zmiany? Nie wiem.
Pierwsi pasażerowie z tego przystanku jeżdżą już o godzinie 5 rano, a wtedy też jest ciemno. Pytani przez nas podróżni stojący na przystanku PKS przy parku są zgodni: strach odjeżdżać z tego miejsca. - Mogłam wrócić do domu wczoraj wieczorem, ale wolałam przenocować w Skierniewicach i jechać rano - mówi pani Celina ze Strykowa. - Dobrze, że miałam taką możliwość. - Moja córka jeździ do pracy rano, ale woli poczekać na pekaes przed szpitalem, choć nadrabia drogi - dodaje inna z pasażerek.
Zaskakujący jest fakt, że podobne obawy mają też kierowcy. Twierdzą, że choć mieli już do czynienia z różnymi sytuacjami, te spod parku należą do najniebezpieczniejszych.
- Któregoś dnia pasażerka była przerażona, bo po godz. 18 podeszli do niej dwaj mężczyźni z potłuczoną butelką i zażądali pieniędzy na piwo - mówi jeden z kierowców (wszyscy prosili o anonimowość). - Akurat podjechałem, więc uciekli do parku. Kobieta była roztrzęsiona.
Inny dodaje, że sam nieraz miał takie sytuacje. - Wsiedli we trzech do mojego autobusu i też chcieli forsy na piwo - mówi. - Co mogłem zrobić sam około godz. 22?
Niektórzy kierowcy korzystają z pomieszczenia zajezdni ("ale sami klucze musieliśmy dorobić" - żali się jeden), gdzie mogą przysiąść, zjeść kanapkę i napić się herbaty. - Ale jak nie musimy, to wolimy dotrzeć do bazy i dopiero stamtąd wyjechać - mówi czwarty z rozmówców. - Widzę, że ludzie robią to samo. Czekają w budynku dworca, a dopiero kilka minut przed odjazdem biegną na przystanek. Dobrze byłoby, żeby nasi prezesi przyjechali około godz. 22 i zobaczyli, jak tu jest "przyjemnie" - mówi kierowca.
Prezes skierniewickiego PKS Wiesław Łyś twierdzi, że nie dotarły do niego skargi ani pasażerów, ani kierowców.
- Ludzie zawsze narzekają - rozwiewa nadzieje dotyczące zmiany lokalizacji przystanku PKS. - Urząd miasta mocno doświetlił to miejsce latarniami, obiecał nam też założenie monitoringu. Możemy jeszcze zwrócić się do policji, żeby częściej patrolowała to miejsce w godzinach wieczornych.
Czy miasto zamierza zainstalować monitoring, o którym mówi prezes Łyś?
- Straż miejska analizuje umiejscowienie kamery, tak żeby monitorowany był nie tylko przystanek, ale i cała ulica - mówi Anna Wolińska, rzecznik ratusza. - Czy będzie w przyszłym roku? Nie wiadomo.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?