Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie chcą dyrektora. Pracownicy SOSW domagają się kontroli w szkole

Agnieszka Kubik
Do miejskich oraz ogólnopolskich instytucji trafił list pracowników Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Skierniewicach. Proszą o pomoc i przeprowadzenie kontroli w szkole.

List pełen jest zarzutów pod adresem dyrektor Ewy Szydłowskiej: począwszy od tego, że jest "wiecznie zdenerwowana i nie umie z żadnym z pracowników podjąć dialogu", poprzez to, że dzieli pracowników na swoich pupilków (tym się powodzi bardzo dobrze) i znienawidzonych, którzy nie mogą liczyć na żadne względy). Są i bardziej merytoryczne: sztuczne dopisywanie uczniów do list klasowych, nepotyzm w postaci zatrudniania całych rodzin, niejasne kryteria przydzielania premii oraz dodatkowych godzin pracy, dyskryminacja przewodniczącego związku zawodowego, nieuzasadnione koszty utrzymania stajni.

List trafił do instytucji tuż przed ogłoszeniem przez Urząd Miasta konkursu na dyrektorów dziewięciu miejskich placówek oświatowych, w tym na dyrektora Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Skierniewicach.

Dyrektor Ewa Szydłowska o liście dowiedziała się od nas. Wszystkimi zarzutami, jak mówi, jest zszokowana i całkowicie się z nimi nie zgadza. - Niedawno zrobiłam dla swoich nauczycieli anonimową ankietę z prośbą o ocenę mojej pracy - mówi. - Na 62 osoby osiem wypowiedziało się na mój temat negatywnie. Pisali o despotyzmie, o mobbingu, niektórzy użyli wobec mnie obraźliwych słów. Myślę, że to właśnie ta grupa nauczycieli chce zmusić mnie do rezygnacji z ponownego startu w konkursie. A ja uważam, że po pięciu latach pracy zrobiłam dla tego ośrodka bardzo dużo, mam też wizję jego rozwoju. Jestem natomiast bardzo wymagającym dyrektorem, co nie zawsze może się podobać.

Podobnego zdania jest Robert Nowakowski, szef związku ZNP w szkole.
- Części nauczycieli chce się pracować, co widać, i za to są doceniani, a części nie chce, i to są pewnie autorzy listu - sugeruje.
Podpytywani przez nas pracownicy nie chcieli się wypowiadać do prasy pod nazwiskiem. - Chcemy tu pracować - mówi jedna z nauczycielek. - Ale kontrola bardzo by się przydała.

Ratusz nie podjął jeszcze decyzji, czy podejmie jakieś działania.
- Gdy pismo do nas dotarło, prezydent i pani wiceprezydent byli na Węgrzech - mówi Anna Wolińska z biura prasowego. - Na pewno jednak listnie zostanie bez odpowiedzi.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto