Indolencja władzy, czyli jak nie pomóc starszej pani

Pod jej posesją budowlańcy z firmy Mirbud, wykonawcy inwestycji pod nazwą modernizacja ulicy Widok od ulicy Siennej do Skłódowskiej, wykopali głęboki rów – i o ile zauważyli wjazd na podwórze u jej sąsiadki, w jej przypadku zostało to całkowicie przeoczone. – Ani wejść, ani wyjechać z garażu, w dodatku auto nie było moje – mówi wzburzona. – Dałam jednak spokój, bo pomyślałam, że jak wrócę rano, to wszystko będzie naprawione. 


Niestety, nie było, i dopiero nasza interwencja sprawiła, że kierownik robót, Rafał Kot, zapędził swoich pracowników, by rów przy wjeździe na posesję pani Urszuli został zasypany.


Przy okazji pojawił się jednak inny problem – ma go Zofia Aniołkowska, sąsiadka. – Zasypują nam rowy, a całe poprzednie lato nasze ogródki pływały. Czy projekt przewiduje jakieś odpływy? Przy okazji wycinki trzech potężnych drzew przy ogrodzeniu naruszono mi fundamenty ogrodzenia. Czy ktoś mi to naprawi? – dopytuje starsza pani. – To miasto nie ma szczęścia do prawdziwych gospodarzy. W urzędzie miasta odsyłają jedni do drugich, albo każą przyjść, a ja mam chore nogi. Tę ulicę to już tyle razy remontowali, że jakby zebrać wszystkie te pieniądze, to byłaby to najpiękniejsza ulica w Skierniewicach.

Sylwia Grotkowska, kierownik kontraktu twierdzi, że budowana właśnie ogólnospławna kanalizacja powinna kwestię podtopień rozwiązać. – Rowów jako takich i tak tu nie było, a kanalizacja na pewno odprowadzi wodę z chodników i ulicy – mówi. – Budowane są tam również studzienki kanalizacyjne. Natomiast co do ogrodzenia, to nie potwierdzamy, byśmy to my ją uszkodzili. Naprawiać też nie będziemy.


Czy urząd miasta pomoże załatwić tę sprawę pani Zofii? Na odpowiedź musimy poczekać dwa tygodnie, gdyż biuro prasowe nie jest w stanie udzielić odpowiedzi wcześniej.