Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Debata prezydencka przy okrągłym stoliku

Edyta Cieślak, Agnieszka Kubik, Sławomir Burzyński
Zawody w siłowaniu na rękę to tylko przedsmak niedzielnego pojedynku
Zawody w siłowaniu na rękę to tylko przedsmak niedzielnego pojedynku Sławomir Burzyński
Obaj kandydaci na prezydenta Skierniewic są za tym, by miasto wykorzystało wody geotermalne w celach leczniczych - ale to jeden z niewielu punktów zbieżnych Krzysztofa Jażdżyka i Leszka Trębskiego. Więcej ich dzieli niż łączy, a rozsądzą skierniewiczanie w najbliższą niedzielę

Debata prezydencka między Krzysztofem Jażdżykiem a Leszkiem Trębskim, jaka odbyła się w redakcji "ITS" w ostatni poniedziałek, trwała ponad dwie godziny, a nasi rozmówcy odpowiedzieli na kilkadziesiąt pytań. Część pytań pochodziła od dziennikarzy "ITS", a część od mieszkańców Skierniewic, którzy pytania nadsyłali mailem. Były też pytania bezpośrednie, które kandydaci na prezydenta Skierniewic zadawali sobie wzajemnie.

Pytania dziennikarzy

Ile kosztowała panów kampania wyborcza?

Krzysztof Jażdżyk: - Jest to kwota w sumie kilkudziesięciu tysięcy złotych, ale nie jestem w stanie precyzyjnie odpowiedzieć, czy to jest 30, 40 czy 25, czy 50. Musiałbym spytać mojej pełnomocnik finansowej.

Leszek Trębski: - Pełnomocnik finansowy komitetu Benek Motylewski na ostatnim spotkaniu zrobił rozliczenie pierwszej tury. Według wyliczeń wydaliśmy 67 tysięcy, na tyle było nas po prostu stać. Pochodziło to z wpłat członków komitetu. Najwięcej wpłacałem oczywiście ja i pani prezydent Jabłońska, a jedynki (na liście - przyp. red.) wpłacały 2 tysiące zł, dwójki 1.500 zł, trójki tysiąc, ostatnie miejsce 500 zł, wszyscy pośrodku po 250 złotych. Zostało nam 17 tysięcy na drugą turę kampanii.

Proszę podać wszystkie źródła finansowania kampanii.

Leszek Trębski: - Finansowanie pochodziło wyłącznie ze składek członków komitetu, z prywatnych kont, bo zgodnie z ordynacją nie wolno wpłacać innych środków jak tylko z konta osobistego. Ci kandydaci na radnych, którzy chcieli szerszą kampanię, musieli dodatkowo wpłacać za banery, reklamę prasową. Ponadto siedmiu radnych, którzy z naszego komitetu weszli do rady, wpłacają po tysiąc zł. Ja wpłaciłem około 18 tysięcy.

Krzysztof Jażdżyk: - Pierwsza osoba, która otwierała listę, wpłaciła tysiąc złotych, druga osoba 700 złotych, natomiast wszyscy pozostali po 500 złotych. Ja, jako kandydat na prezydenta, wpłacałem dużo większą sumę. Raz wpłaciłem 10 tys. zł, a drugi raz 9 tys. zł. Pani pełnomocnik chyba 16 tys. zł. Wpłaty dokonywali członkowie stowarzyszenia, kandydaci do rady i sympatycy stowarzyszenia.

Z kim, w przypadku wygranej, zechcą panowie tworzyć koalicję?

Krzysztof Jażdżyk: - Jestem w stanie tworzyć koalicję z każdą osobą, z każdym radnym, który wyrazi zainteresowanie rozwojem naszego miasta. Prawo i Sprawiedliwość, Platforma Obywatelska to są dwa ugrupowania, które uzyskały po cztery mandaty w radzie miasta... Nie wykluczam też rozmowy z dwoma radnymi z SLD i oczywiście, jeżeli będzie taka wola, to zawsze będę chętny do rozmów z ugrupowaniem pana prezydenta.

Leszek Trębski: - W przypadku wygranej oczywiście z tymi komitetami, które wprowadziły swoich radnych do rady miasta. Te, które nie wprowadziły, już jakby osąd mieszkańców otrzymały...

Jak panowie wyobrażacie sobie współpracę z opozycją?

Leszek Trębski: - Opozycja, która nie wnosi projektów uchwał, nie dyskutuje, tylko rzuca kłody pod nogi, jest niepotrzebna. Mam ogromną nadzieję, że w tej kadencji Razem dla Skierniewic będzie opozycją, która będzie wnosiła projekty uchwał, zwracała się z koncepcjami rozwiązań i zechce podejmować uchwały, które będą dobre dla miasta.

Krzysztof Jażdżyk: - Na pewno będę starał się szanować opozycję, żeby to nie było jak te cztery lata, które właśnie minęły. Teraz na interpelacje, które zgłaszaliśmy jako radni, zawsze albo w większości odpowiedź była taka: "to nie jest ważna sprawa dla miasta". Jest to też forma odpowiedzi, ale to jest także brak szacunku dla radnych. Radni koalicyjni nie dostawali takich odpowiedzi.

Macie jakieś wspólne cele?

Krzysztof Jażdżyk: - Na przykład uzdrowisko. Co prawda prezydent jest zwolennikiem statusu uzdrowiska, a ja uważam, że jest to droga bardzo długa, daleka, o ile w ogóle możliwa. Zgadzam się, że ta woda nadaje się tylko do celów zdrowotnych.

Leszek Trębski: - Ja się bardzo cieszę, że jest pozytywne stanowisko w sprawie uzdrowiska. To moje sztandarowe założenie na najbliższą kadencję. Ale są też inne, chociażby kwestia powiększenia Skierniewic o poligon. Liczę na wsparcie ze strony Razem dla Skierniewic.

Pytaliśmy o "gabinet cieni" w przypadku wygranych wyborów. Chcieliśmy wiedzieć, kto będzie wiceprezydentem, kto sekretarzem miasta i czy należy spodziewać się zmian w jednostkach podległych ratuszowi.

Żaden z kandydatów nie udzielił precyzyjnej odpowiedzi.

Pytania mieszkańców Skierniewic

Co zrobią Panowie, aby mieszkańcy Skierniewic, którzy dojeżdżają do pracy w Warszawie, mogli czuć się jak pełnoprawni obywatele miasta, którzy chcą w nim żyć, funkcjonować, a nie tylko spać?

Krzysztof Jażdżyk: - Na dworcach i w pociągach panują skandaliczne warunki. Powinny być podjęte szybkie rozmowy z koleją, aby w godziwych warunkach mieszkańcy mogli dojeżdżać do pracy. Po drugie przed ostatnie 4 lata nie powstała w mieście żadna znacząca firma, aby tysiące osób mogło znaleźć zatrudnienie.

Leszek Trębski: - Wybudowaliśmy parkingi przy dworcach, przebudowujemy ulice Sienkiewicza i Lelewela. Rozmawiałem z koleją, co zaowocowało dodatkowymi składami.

Kiedy powstanie druga przeprawa łącząca Widok z centrum miasta?

Krzysztof Jażdżyk: - Jeśli zostanę prezydentem, to zaraz następnego dnia po wyborach zajmę się realizacją budowy obwodnicy wschodniej. Wiem, że już jest zlecony na nią projekt, ale były na to 3 lata. Ubolewam, że prezydent sobie z tym problemem nie poradził.

Leszek Trębski: - Dla mnie trzy zadania komunikacyjne w mieście mają taką samą wagę. Chodzi tu o obwodnicę wschodnią, która już jest realizowana, obwodnicę zachodnią oraz budowę drogi od ulicy Mszczonowskiej do ulicy Rawskiej.

Jaki jest plan na kulturę w mieście? Obecnie Piotr Bigos i Krystyna Piotrowicz biją się o miejsce w MOK, a Bożena Witkowska ma w MCK przestronne pomieszczenia, które nie są wykorzystywane.

Leszek Trębski: - W przypadku konfliktu w MOK staraliśmy się być mediatorami, ale pan Bigos i pani Piotrowicz powinni konflikt rozwiązać między sobą. W mojej ocenie jednostki kultury działają w mieście dobrze.

Krzysztof Jażdżyk: - Uważam, że MCK i MOK powinny być jednym centrum kultury, a kulturę powinni tworzyć fachowcy, a nie urzędnicy. Niedopuszczalne jest, aby w godzinach wieczornych MCK świecił pustkami.

Leszek Trębski: - Pamiętam próbę łączenia ośrodków, więc przerażeniem napawa mnie to, co mówi pan Jażdżyk. Przy reformowaniu powinni wypowiedzieć się pracownicy kultury. Daleki jestem od zewnętrznej ingerencji, bo tak to rozumiem.

Krzysztof Jażdżyk: - Ja nie chcę likwidować, tylko oddać kulturę tym, którzy chcą ją robić. Nie powinno się narzucać niczego z góry.

Pytanie do Leszka Trębskiego: - Czy to prawda, że pana żona jest w zarządzie spółdzielni mieszkaniowej Bielany lub Bielany Bis?

Leszek Trębski: - Nie jest w zarządzie. Żona ma własne biuro i projektuje głównie na zewnątrz Skierniewic. Nie projektuje dla samorządów.

Pytanie do Krzysztofa Jażdżyka: - Jaki jest pana status rodzinny?

Krzysztof Jażdżyk: - Jestem po rozwodzie. Mam kościelnie unieważnione małżeństwo. Mam 6-letniego syna. Jestem w związku z jego matką.

Czy zgadzacie się z powszechnie panującą opinią, że za Leszkiem Trębskim stoi biznes w osobie państwa Mirgos, a za Krzysztofem Jażdżykiem Jan Dziedzic?

Krzysztof Jażdżyk: - Z panem Jankiem znamy się od dzieciństwa. W kontaktach z nim byli jeszcze moi rodzice. Jeśli się wspieramy, to jedynie duchowo, a nie finansowo.

Leszek Trębski: - Halinę Mirgos poznałem w 2002 roku jako wiceprzewodniczącą rady. Co roku, jako prezydent, jestem zapraszany na święto budowlańca, a firma Mirbud jest głównym sponsorem święta kwiatów. To są moje kontakty. Nie korzystam z żadnych ich finansów.

Pytania bezpośrednie

Krzysztof Jażdżyk: - W 2007 roku uzyskaliśmy 100 mln zł na kanalizację deszczową z odbudową nawierzchni. Był wymagany tylko 15-procentowy wkład własny. Dlaczego zrezygnował pan z przyznanych nam pieniędzy?

Leszek Trębski: - Po pierwsze nigdy nie były przyznane. Po drugie z tego projektu wycofała się większość samorządów, bo zmieniły się zasady. Wkład własny urósł do 45 procent, co oznaczałoby zaniechanie innych inwestycji. Poza tym projekt nie uwzględniał odtworzenia nawierzchni Proszę sobie to sprawdzić.

Leszek Trębski: - Pytam w imieniu pracowników OSiR: Czy to jest uczciwe, że przez 3 lata prowadził pan własną działalność będąc jednocześnie zatrudnionym w spółce miejskiej i na 638 dni 354 był na zwolnieniach i urlopie? Pobierał pan w tym czasie wysokie wynagrodzenie, nie świadcząc pracy.

Krzysztof Jażdżyk: - Skąd ma pan takie dane? (Leszek Trębski przedstawia wydruk z komputera). Moja praca przynosiła spółce same korzyści, a z pracy zrezygnowałem, gdy pojawił się pomysł likwidacji OSiR, a później jego łączenia z pływalnią.

Krzysztof Jażdżyk: - Czy to jest etyczne, moralne i uczciwe, że sprzedaje pan grunty firmom prywatnym, z którymi później wielotysięczne umowy zawiera pana żona (jako architekt - przyp. red.)?

Leszek Trębski: - Wiele razy tłumaczyłem, że na każdą sprzedaż działki zgodę musi wyrazić komisja mienia komunalnego i rada miasta.

Krzysztof Jażdżyk: - Mnie nie chodzi o łamanie prawa, tylko o to, czy pan się z tym dobrze czuje.

Leszek Trębski: - To nie ma nic do rzeczy. Gdyby pana żona miała podobne wykształcenie, też by projektowała. To nie moja wina, że moja żona wszystkie klasy w podstawówce zaliczyła. Jest bardzo dobrym architektem, co kosztowało ją wiele lat pracy i nauki. Polecam taką drogę kariery zawodowej.

Leszek Trębski: - O czym moglibyśmy panie Krzysztofie porozmawiać, oczywiście poza wędkowaniem? Próbowałem już rozmawiać o kulturze, historii, sporcie, ale jakoś rozmowa się nie kleiła...

Krzysztof Jażdżyk: - Po pierwsze nie było okazji, aby o tym rozmawiać. Na pewno mogę rozmawiać o sporcie i o pokorze oraz szacunku dla ludzi.

* * * * *

Między Krzysztofem Jażdżykiem i Leszkiem Trębskim dyskusja rozgorzała na dobre, kiedy panowie zaczęli rozmawiać o uzdrowisku, które ma się mieścić na byłym poligonie. Trębski stwierdził, że za 20 mln zł miasto jest w stanie je wybudować. Park zdrojowy miałby kosztować 8 mln zł, a tężnie 12 mln zł. Jażdżyk uznał te wyliczenia za niedorzeczne, twierdząc, że kwota nie będzie niższa niż 100 mln zł, bo sam remont tężni w Ciechocinku tyle właśnie kosztował.

- No to załóżmy się o niebieskiego Johny Walkera - zaproponował Leszek Trębski i wyciągnął rękę w kierunku rywala. Krzysztof Jażdżyk zakład przyjął, a świadkami tego zdarzenia byli i pytania kandydatom na prezydenta Skierniewic zadawali: Sławomir Burzyński, Edyta Cieślak i Agnieszka Kubik

Przeczytaj rozszerzoną wersję debaty (bez zmian redakcyjnych).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto