Nocny spacer czterolatka ulicami Skierniewic
Po otrzymaniu zgłoszenia o północy z 15 na 16 kwietnia, we wskazane miejsce natychmiast udał się patrol skierniewickiej policji. Czteroletnim chłopcem, ubranym jedynie w koszulkę z krótkim rękawem i w nałożoną pieluchę, zaopiekował się kierowca samochodu ciężarowego, który również zawiadomił policję.
– Policjanci zabrali dziecko do radiowozu i okryli, chroniąc je przed wyziębieniem, bo chłopiec był zmarznięty, ale spokojny i nie płakał – relacjonuje zdarzenie komisarz Magdalena Studniarek, rzecznik skierniewickiej policji. – Nie potrafił powiedzieć, jak się nazywa, ani gdzie mieszka. Na miejsce, położone w pobliżu jednego z największych skierniewickich skrzyżowań przyjechała karetka. Jednak malec nie chciał wysiadać z radiowozu.
W takiej sytuacji policjanci w asyście ratownika medycznego zawieźli chłopca do skierniewickiego szpitala, gdzie chłopiec został poddany badaniom. Na szczęście jego stan był dobry i maluch nie wymagał hospitalizacji.
Po kilkunastu minutach od zgłoszenia do policjantów, którzy stali pod szpitalem, podeszły dwie kobiety.
– Jak się okazało, była to matka chłopca i siostra małego uciekiniera. Matka byłą trzeźwa – relacjonuje Magdalena Studniarek. – Okazało się, że chłopiec, wykorzystując nieuwagę opiekunów, oddalił się kilkaset metrów od domu.
Policja pod nadzorem skierniewickiej prokuratury prowadzi postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Gdy okoliczności tego zdarzenia będą ustalone, zostanie podjęta decyzja o ewentualnych konsekwencjach karnych wobec osoby lub osób odpowiedzialnych, za narażenie chłopca na niebezpieczeństwo utraty zdrowia a nawet życia.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?