MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ból podczas mammografii wpisany w badanie?

Agnieszka Kubik
Agnieszka Kubik
Pani Zofia ze Skierniewic twierdzi, że ból i upokorzenie podczas mammografii w skierniewickim szpitalu były nie do zniesienia. Ale dzięki badaniom w tym roku wykryto zmiany u 188 kobiet.

Skierniewiczanka przeżyła prawdziwą traumę wykonując badanie mammograficzne w skierniewickim szpitalu.

- Wszystkim kobietom radzę, żeby dały sobie spokój z mammografią w Skierniewicach, chyba że pracujące tam pielęgniarki zmienią podejście do pacjentek - mówi pani Zofia. 
Pielęgniarki odpowiadają, że każdy człowiek ma inną tolerancję na ból. - Pracowałam w Łodzi i Warszawie, ale w Skierniewicach kobiety są jakoś szczególnie wrażliwe - uważa Maria Bielicka, kierownik techników w skierniewickiej pracowni mammograficznej.


Pani Zofia otrzymała zaproszenie na badanie w sierpniu i postanowiła z niego skorzystać. Po trzech miesiącach oczekiwania udała się do pracowni. - Każda pierś jest uciskana z trzech stron, przeżyłam więc w sumie sześć ucisków - wylicza. - Bardzo mnie to bolało, ale jakoś musiałam przeżyć.
Gdy pani Zofia poszła odebrać wynik, okazało się, że go nie ma i badanie należy powtórzyć.
- Zdenerwowałam się, ale poszłam ponownie. Wtedy przeżyłam coś, czego nie zapomnę do końca życia - kontynuuje pani Zofia. - Przy trzecim nacisku, który potwornie mnie bolał, zawiesił się aparat! Ze ściśniętą piersią, której nie mogłam wyciągnąć, stałam bezsilnie i wyłam z bólu! Krzyczałam na pielęgniarki, żeby coś zrobiły! Dopiero po jakimś czasie, który wydał mi się wiecznością, urządzenie zostało ręcznie odblokowane. Wolałabym drugi raz dzieci rodzić niż przeżyć raz jeszcze taki ból! Uciekłam stamtąd krzycząc po drodze, że nigdy więcej nie wrócę, aż kobiety w poczekalni się za mną przerażone oglądały - relacjonuje. 
Po jakimś czasie pracownia raz jeszcze wezwała panią Zofię tłumacząc, że badanie nie zostało dokończone.
- Dodali, że w takiej sytuacji mogą mnie obciążyć kosztami - mówi pacjentka. - Ponieważ podczas badania pielęgniarka zasugerowała, że mogę mieć zmiany, stwierdziłam, że powtórzę badanie. Pojechałam jednak już do prywatnej przychodni w Warszawie - podkreśla. - I tu przeżyłam szok, w sensie pozytywnym. Zostałam mile powitana, założono mi fartuch ochronny, a naświetlanie trwało chwilkę i było całkowicie bezbolesne. Kosztowała mnie ta przyjemność 120 złotych, a wyniki miałam za dwa dni - dodaje. 
Pani Zofia miała guz, który musiała zoperować. - Czasem zastanawiam się, czy to nie ten silny ucisk uaktywnił zmianę w piersi, bo miałam go od prawie 40 lat i nic się z nim nie działo - zastanawia się.


Maria Bielicka, szefowa techników skierniewickiej pracowni mammograficznej mówi krótko: to badanie musi trochę boleć, bo musi być ucisk. Pierś kobieca jest zbudowana w taki sposób, że należy ją maksymalnie spłaszczyć, aby zobaczyć jakąkolwiek zmianę. W przeciwnym razie na obrazie tworzy się biała plama i badanie jest niewiarygodne. 
- Ale wszystko jest do przeżycia - dodaje Maria Bielicka. - Wykonując przez tyle lat badanie widzimy jednak, że każda kobieta inaczej znosi ból. Tak jest w przypadku wyrwania zęba, zwykłego skaleczenia czy urodzenia dziecka. 
Wychodząc naprzeciw pacjentom pracownia rozdaje kobietom przed badaniem ankiety, w których znajduje się ich dokładny opis. Informuje również, że badanie może sprawić ból. 
- Ankiety pojawiły się jakieś pół roku temu - twierdzi Maria Bielicka. - Pacjentki mogą nie wyrazić zgody na badanie, ale takiej sytuacji jeszcze nie mieliśmy.


Niezależnie od tego, czy badanie boli czy nie, statystyki mówią same za siebie. Jak podaje Halina Węcław z łódzkiego NFZ, tylko w tym roku w skierniewickiej pracowni przebadały się 1.524 kobiety w wieku od 50 do 69 lat. U 152 z nich stwierdzono zmiany łagodne, u 10 prawdopodobnie łagodne, u 9 podejrzane, u 4 złośliwe, a 13 pań wymagało dalszych badań w celu określenia kategorii. Wynika z tego, że u jednej na 10 coś złego zaczynało się dziać i dzięki badaniu mogły wdrożyć odpowiednie leczenie.

W ciągu czterech lat profilaktycznych badań przebadało się w sumie prawie 6 tysięcy kobiet, u prawie 700 stwierdzono zmiany. - Tendencja jest taka, że młodsze kobiety, tuż po 50., przychodzą chętniej - mówi Maria Bielicka. - Widać, że są już bardziej świadome konieczności badania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Komary - co je wabi a co odstrasza?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto