Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Skierniewicach wystąpił Piotr Alexewicz - nadzwyczajny koncert w ramach Festiwalu Muzyki Romantycznej.

Łukasz Saptura
Łukasz Saptura
Foto: Muzeum Historyczne Skierniewic
W sobotę (27 listopada) w sali koncertowej Muzeum Historycznego Skierniewic wystąpił półfinalista XVIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie – Piotr Alexewicz. Występ młodego pianisty był koncertem nadzwyczajnym tegorocznej edycji Festiwalu Muzyki Romantycznej w Skierniewicach. Z muzykiem rozmawiał Łukasz Saptura.

Łukasz Saptura: Czy udział w Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina był Pańskim marzeniem, od momentu rozpoczęcia nauki gry na fortepianie i czy celem każdego młodego pianista jest wzięcie w nim udziału?

Piotr Alexewicz: Myślę, że tak. Jesteśmy Polakami i żyjemy w kraju, gdzie konkurs odbywa się od blisko stu lat. To konkurs z największą tradycją na świecie. Jest cały czas monograficzny i z tego też słynie. Każdy pianista, właściwie każdy muzyk, każdy Polak wie o tym konkursie. Oczywiście pianista, który zaczynam swoją drogę artystyczną, edukację w szkole pierwszego stopnia, słyszał o tym konkursie i pojawia się myśl, że być może on kiedyś wystartuje w tym konkursie. Prawdą mówiąc, u mnie nie było nigdy „parcia” na Konkurs Chopinowski. Ten pomysł pojawił się sześć lat temu.

Ł.S.: I wtedy przez te sześć lat intensywne Pań ćwiczenia do konkursu czy udział w nim był z tyłu głowy?

P.A.:Z tyłu głowy. Absolutnie nie ograniczałem się tylko do muzyki Fryderyka Chopina i grałem utwory wszystkich kompozytorów, ponieważ uwielbiam wielu i ciężko byłoby się ograniczyć do jednego. To trochę jak z jedzeniem – trudno byłoby jeść tylko spaghetti, mimo że je uwielbiamy. Trzeba zawsze brać poprawkę na to, że jest wielu wspaniałych kompozytorów, którzy też dają lepszy ogląd na muzykę Chopina. Na przykład granie Mozarta czy Bacha, którzy byli dwoma jego ulubionymi kompozytorami, przybliża do Chopina.

Ł.S.: Czy żeby wziąć udział w Konkursie Chopinowskim trzeba kochać muzykę Chopina?

P.A.: Myślę, że tak. Jeżeli ktoś nie kochać tej muzyki, zawsze wyczuła się jakiś fałsz w wykonaniu. Tę muzykę trzeba kochać, trzeba rozumieć i trzeba się z nią też utożsamiać i znaleźć w niej pierwiastek własnej osobowości, własnego doświadczenia, znaleźć w niej coś osobistego, co pozwala przekazać tę muzykę publiczność.

Ł.S.: Chciałbym zatrzymać się na fortepianie. Pianiście podczas koncertów w różnych miejscach nie mogą grać na swoim instrumencie - w odróżnieniu od skrzypków lub wiolonczelistów. Czy w trakcie przygotowania do występu musi Pan poznać instrument?

P.A.: Medal ma dwie strony. Można powiedzieć, że granie na swoim fortepianie daje komfort psychiczny, ponieważ znamy instrument. Są artyści, jak chociażby Krystian Zimerman czy Michaił Pletniov, którzy jeżdżą cały czas ze swoim fortepianem – pierwszy ze Steinwayem, drugi z Shigeru Kawai.
Każdy fortepian, nawet tej samej marki różni się od siebie. Są one przygotowywane ręcznie i jest to dzieło człowieka, nie maszyny. Siłą rzeczy jest to inne drewno. Każda firma ma swój własny patent na złożenie fortepianu. I przede wszystkim jest różnica w brzmieniu instrumentu.
Natomiast dla mnie w niezabieraniu ze sobą własnego instrumentu jest ważny pierwiastek inspiracji. Każdy występ, sala koncertowa, fortepian to są elementy, które mogą nas zaskoczyć i to właśnie zaskoczyć „in plus”.

Ł.S.: Czyli można powiedzieć, że ten sam utwór w wykonaniu Pana czy danego pianisty może na każdym koncercie brzmieć trochę inaczej?

P.A.: Tak. Choć to jest najmniejsza kwestia fortepianu, ale właśnie tej inspiracji, która płynie z niego, którą daje nam instrument i dzięki temu mamy nowy ogląda na ten utwór kiedy gramy w innym miejscu i na innym instrumencie. Również zmieniamy naszą interpretację, która zmienia się w fazie wykonania.

Ł.S.: Na koniec rozmowy chciałbym wrócić do Konkursu Chopinowskiego. Udział w nim jest czymś prestiżowym. Czy czuję Pan teraz presję, że musi zrobić coś większego?

P.A.: Dla mnie Konkurs Chopinowski był jednym z etapów rozwoju. Nie stawiałem całego mojego życia na szalę konkursu. Absolutnie nie. Jest to pewien etap, który dał mi wiele doświadczeń. Dał mi też wiele cennych rad i opinii, za które jest bardzo wdzięczny. Myślę, że trzeba iść dalej. Dzisiaj jestem w Skierniewicach, za chwilę wyjeżdżam za granicę. Trzeba pracować, bo takie jest życie muzyków.

Ł.S.: Dziękuję za rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto