Uschły drzewa w skierniewickim Rynku

Drzewka posadzono jesienią 2006 roku, po całkowitej przebudowie Rynku. Miały ożywić wyłożony kamienną kostką plac przed ratuszem.

- Na pewno pożyją z 50 lat - zachwalała wtedy Grażyna Zaprzałek, prezes Kwiaciarskiego Zakładu Doświadczalnego w Nowym Dworze, gdzie drzewka kupiono. Miały około 2,5 metra wysokości i około14 cm w obwodzie pnia. Teraz trzeba będzie je wykopać.

- Okazało się, że akacje to zbyt wrażliwy gatunek drzew jak na nasze warunki klimatyczne - uważa Piotr Zawadzki, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej UM. - Akacje zmarzły, a poza tym dołożyła się do tego sól, którą zimą posypywano chodniki.

Również według Grażyny Zaprzałek miniona zima była niekorzystna dla drzew. - U mnie w prywatnym ogrodzie jest siedem dużych drzew do wyrzucenia - mówi. Piotr Zawadzki zapowiada, że miasto akacji już nie kupi. - Na pobliskiej ulicy Senatorskiej w tym samym czasie posadzono klony i trzymają się dobrze. Może więc te robinie wymienimy na klony - zastanawia się naczelnik.

Robinia (akacja) kulista jest drzewem szczepionym na pniu. W szkółkach zachwalają, że jest to gatunek dosyć dobrze znoszący przymrozki. Jak się okazało, niekoniecznie.

W Skierniewicach problemy z akacjami zaczęły się już przed rokiem, gdy uschła część z nich. Kilka tygodni wcześniej drzewa bardzo mocno przycięto. Urzędnicy mówili o formowaniu koron, choć w fachowej literaturze można przeczytać, że "robinia akacjowa odmiana kulista jest formą pienną powszechnie znanego drzewa z regularną, kulistą koroną, niewymagającą cięć formujących".

Być może dlatego osłabione drzewa nie wytrzymały ostatniej zimy.