Sinice w skierniewickim zalewie pojawiły się w wyniku upałów – tak tłumaczy obecność glonów Tomasz Przybysz, prezes pływalni Nawa, zarządzający również zbiornikiem na rzece Łupi.
Mieszkaniec Skierniewic był zdegustowany tym, co zobaczył w skierniewickim zalewie, gdy wybrał się tam w ostatni weekend, aby odpocząć i powędkować po tygodniu pracy.
– To, co zobaczyłem, przerosło moje wyobrażenie – mówi mężczyzna. – Może ktoś z lokalnych władz wreszcie zastanowi się, czy chcemy mieć zalew, gdzie można pospacerować i łapać ryby, czy też ścieki.
To, co tak zaskoczyło skierniewiczanina, to spieniony kożuch, pływający po powierzchni zbiornika.
– To sinice, które zawsze pojawiają się w taką pogodę i jest to problem każdego zbiornika tego typu – tłumaczy Tomasz Przybysz. – Owszem, można użyć środków chemicznych, które rozwiążą problem, trzeba jednak pamiętać, że będą one działać także na inne organizmy żywe i mogą szkodzić rybom.
Ponadto, jak szacuje prezes, aby wytępić sinice w skierniewickim zalewie, rocznie trzeba wydać ok. 60 tys. zł.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?