Ewa i Ruslan Baigazin
Poznali się jesienią w 2004 roku w Kazachstanie, gdzie ona pracowała jako wolontariusz w świetlicy dla młodzieży i dzieci przy parafii katolickiej.
Ruslan tam mieszkał i przychodził do kościoła jako nowy parafianin i zwrócił na mnie uwagę, bo jak mówi byłam "egzotyczna" , inaczej wyglądałam, zachowywałam się, mówiłam... itp. Zaczął się o mnie starać kilka miesięcy później. A w marcu już wyznał, że się zakochał. Ja nie szukałam miłości, związku, więc go odtrącałam dość długo. Ale jego wytrwałość odniosła skutek, a intelekt urzekł. Dużo rozmawialiśmy i okazało się, że mimo różnicy kultur to mamy wiele wspólnego - mówi Ewa Baigazin.
Ciąg dalszy romantycznej historii
Po trzech latach pobytu w Kazachstanie jej kontrakt się skończył i wróciła do Polski.
Nie mieliśmy planów co będzie z nami. Ale nastało bardzo długie pół roku rozstania i w końcu po wielu trudach udało mi się wysłać zaproszenie do Ruslana. Przyjechał w listopadzie 2007 , a grudniu wzięliśmy ślub. Zawsze spędzaliśmy i spędzamy dużo czasu ze sobą. Razem robimy zakupy, razem sprzątamy. Było nawet tak, że razem chodziliśmy na fitness. Lubimy razem spacerować. Robimy kilka rundek po parku, albo wokół zalewu. Kłócimy się w dwóch językach w zależności od poziomu emocji. Godzenie po kłótni wygląda różnie, bo mnie złość mija szybko i od razu chcę wyjaśniać spór, a jemu potrzeba więcej czasu na wyciszenie. Ale skutek jest najważniejszy, prawda? Jesteśmy małżeństwem prawie 13 lat i cały czas się zaskakujemy sobą. Chociaż wiemy, że ja lepiej zaplanuję nasz czas, a Ruslan trasę naszej podróży - opowiada Ewa Baigazin.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?