Turniej należał do nietypowych. Zawody były rozgrywane według regulaminu PZJ, jednak w rywalizacji nie ma podziału na kategorie wagowe.
– Do zawodów namówił mnie Michał Woźniak i powiem szczerze, że fajnie było wrócić na maty - mówi Paweł Mróz.
Skierniewiczanie wyszli z pierwszego miejsca w grupie i w półfinale zmierzyli się z późniejszym zwycięzcą - AWF Warszawa. Ostatecznie zajęli trzecie miejsce.
Paweł Mróz zastanawia się, czy nie powrócić na maty poważniejszych zawodów, jak choćby Puchary Polski. Od tego roku zawodnik nie musi być zrzeszony w klubie. Wystarczy, że judoka ma opłaconą licencję.
Jeszcze dwa lata temu były realne szanse, aby skierniewiczanin powalczył o kwalifikację na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. Możliwość jednak przepadła po perturbacjach, jakie zawodnik przeszedł w klubie Wojownika Skierniewice.
- Szkoda, że Jerzy Gołębiewski nie mógł dogadać się z zawodnikiem. Stracił na tym tylko skierniewicki sport. Szkoleniowiec Wojownika zawsze powtarza, że nie ma zawodnika bez trenera. Tyle tylko, że zawodnik może występować na zawodach bez trenera. Natomiast nie znam przypadków trenera bez zawodników – mówi jeden z działaczy, który pragnął pozostać anonimowy.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?