Opłaty bulwersują mieszkańców kamienic

- Wcześniej płaciliśmy 1,30 zł za metr kwadratowy mieszkania, a od czerwca 2012 roku ta stawka wzrosła do 1,85 zł - mówi Adam Grzeszczyk, właściciel mieszkania w jednym z tych bloków. - To ogromny skok, który mieszkańcy odczuli bardzo boleśnie. Zwłaszcza, że w większości budynki te zamieszkują ludzie starsi o niewielkich dochodach. Tymczasem w niektórych wspólnotach, zarządzanych przez Skierniewicką Spółdzielnię Mieszkaniową, opłaty te były obniżane.
ZGM nie widzi nic dziwnego w tym, że opłaty wzrosły tak drastycznie.
- Gdy przyszedłem do ZGM, wspólnoty nie miały oddzielnych kont, wszystkie opłaty szły do jednego worka. Można było nimi żonglować według własnego uznania. Nikt nie patrzył na to, że były zaniżone, stąd między innymi zadłużenie wobec ciepłowni, czy Wod-Kan - tłumaczy Tadeusz Rudzik, prezes spółki. - Zaczęliśmy porządkować finanse, założyliśmy konta wspólnotom, aby rachunki były przejrzyste. Wtedy okazało się, że stawki są niedoszacowane. Nowe stawki dla wspólnoty przy Batorego 43 zostały uchwalone przez nią w maju 2012 roku i zaczęły obowiązywać od czerwca.
Zdaniem Adama Grzeszczyka wzrosły jednak znacznie wcześniej.
- Już w marcu dostaliśmy rachunki do zapłaty ze stawką 1,81 zł za metr - mówi i pokazuje dokument. - A przecież uchwała nie może działać wstecz.
Prezes Rudzik tłumaczy, że stawka marcowa miała inne przyczyny. - Przez cały 2011 rok mieszkańcy płacili zaliczki po 1,30 zł. Po zbilansowaniu roku okazało się, że na tym rachunku jest niedopłata i po prostu należało ją wyrównać - wyjaśnia.
Mieszkaniec zarzuca zarządcy budynku, że nie dba o jego remonty i wylicza rzeczy wymagające napraw.
- My możemy wspólnocie tylko sugerować, jakie remonty w budynku trzeba wykonać - mówi prezes ZGM. - Natomiast to wspólnota, biorąc pod uwagę swoje możliwości finansowe, decyduje, co w danym roku chce naprawić. I podejmuje odpowiednie uchwały.