Szok i niedowierzanie wśród skierniewickich policjantów. – To był super gość, do rany przyłóż - mówią.
W czwartek przed skończeniem popołudniowej służby, 49-latek zszedł na dyżurkę i poprosił o wydanie służbowego pistoletu. Tłumaczył, że nie wyczyścił go po ostatnim strzelaniu. Potem wrócił do swojego pokoju na piętrze budynku KMP przy ul. Sobieskiego.
- Po godz.22 przyjechała po niego żona, żeby go odebrać z pracy. Gdy nie schodził oraz nie odbierał telefonu, zaczęła się niepokoić - informuje Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Policjanci poszli po kolegę i zastali go leżącego na podłodze w swoim pokoju. Spod ciała wystawał służbowy pistolet. Wezwano pogotowie, a przybyły lekarz stwierdził zgon. - Wygląd jego biurka wskazywał, że rzeczywiście czyścił broń, ale lokalizacja rany raczej wyklucza nieszczęśliwy wypadek, jest to mało prawdopodobne - mówi Krzysztof Kopania.
Rana postrzałowa znajdowała się na karku mężczyzny. Pocisk utkwił w futrynie okna. Nikt z policjantów w komendzie nie słyszał strzału. - Wstępna ocena ułożenia ciała i broni wskazuje na samobójstwo, ale na końcowe wniosku musimy poczekać - dodaje Krzysztof Kopania.
Czynności prowadzone są pod nadzorem skierniewickiej prokuratury.
Więcej w "ITS" w piątek, 14 grudnia
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?