Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak sprzedać mieszkanie, dom lub działkę

Agnieszka Kubik
Agnieszka Kubik
Na skierniewickim – i nie tylko – rynku nieruchomości panuje zastój. Pośrednicy twierdzą, że tak źle nie było od około 12 lat.

– Wszyscy chcą sprzedawać, niestety, mało kto kupuje – mówi Teresa Lubecka z biura nieruchomości przy ulicy Ogrodowej.


Istotnie, wystarczy przejechać się po Skierniewicach czy okolicy, by co chwila natknąć się na tabliczkę z informacją „sprzedam” – niezależnie czy jest to ziemia, czy dom, bywa, że i w stanie surowym. Kupujących jest jednak jak na lekarstwo. Powód? Podstawowy to przymknięcie przez banki kurka z ogólnodostępnymi dotychczas, kredytami.

- Wyprowadzam się ze Skierniewic i od ponad roku chcę sprzedać swoje mieszkanie, ładne, dość duże i w budynku z cegły - mówi jedna z mieszkanek. - Z dwiema parami młodych ludzi chcieliśmy już nawet sfinalizować transakcję, ale ostatecznie okazywało się, że nie dostali kredytu. Taką samą sytuację ma sąsiadka z tej samej klatki.
Dawniej sprawa wyglądała prosto: decyzja o zakupie nieruchomości, wizyta w banku, zero problemów z załatwieniem kredytu. Rynek się kręcił. 


- A teraz na 10 osób starających się o kredyt otrzymują go 2-3, poprzeczka została podniesiona bardzo wysoko - mówi Bogumiła Piasecka, rzeczoznawca i właścicielka biura przy ulicy Lelewela. - Wnioski o kredyt nie są, jak dawniej, rozpatrywane w oddziałach, ale w centralach, co wydłuża czas oczekiwania. Analitycy żądają mnóstwa różnych dokumentów, a przede wszystkim zabezpieczenia kredytu. Tzw. umowy śmieciowe, kontrakty czy inne niż etat formy umów o pracę nie są mile widziane.

Dodatkowo kredyt musi być ubezpieczony: w przypadku kredytobiorcy od utraty pracy i/lub na wypadek śmierci, w przypadku inwestycji od żywiołów. To podraża kredyt. 
Zabezpieczenie musi wynosić nawet 80 procent wartości inwestycji, najlepiej więc, gdy kredytobiorca może się wykazać dodatkowym majątkiem. Takich ludzi jest jednak niewiele. Tym bardziej, że zdaniem Bogumiły Piaseckiej ceny gruntów utrzymują się na podobnym od lat poziomie, spadły jedynie ceny mieszkań i domów. Obecnie na rynku wtórnym wynoszą one od 3.100 do 3,5 tys. zł, i to w budynkach z cegły. Ludzie szukają mieszkań dwupokojowych, najlepiej do 45 mkw. Jeśli chodzi o grunty, to klienci poszukują działek do tysiąca mkw. Większe przestały być atrakcyjne, głównie ze względu na cenę. 


Nieco lepsze nastroje mają rodzimi deweloperzy, którzy twierdzą, że jest gorzej, ale nie tragicznie. - Generalnie nie narzekam - mówi Maria Dobrzyńska, prezes spółdzielni Bielany Bis. - Bywało gorzej, na przykład 10-12 lat temu zastój był o wiele większy. U nas ceny mieszkań wahają się od 3,5 do 5 tysięcy złotych, stan deweloperski i zainteresowanie wciąż jest. 


- Minione półrocze jest porównywalne z tym sprzed roku - mówi Jerzy Mirgos, wiceprezes firmy JHM Development SA. - Powodem zastoju są nie tylko problemy z uzyskaniem kredytu, czy nawet utrzymujące się ceny, ale ogólny klimat związany z szeroko rozumianym kryzysem. Ludzie boją się i wyczekują. 


Podobnie uważa Teresa Lubecka. - Ja już nawet nie czytam gazet i nie przeglądam internetu, żeby się nie denerwować - mówi. - To taka samonakręcająca się spirala: jest kryzys, za chwilę będzie jeszcze większy, giełda w dół, więc rośnie obawa, czy nie stracę pracy i czy będę miał za co opłacić czynsz. Tymczasem trzeba robić swoje i nie bać się. To są takie fale, raz jest lepiej, raz gorzej - mówi. - Myślę, że wkrótce odbijemy się od tego dna, bo inaczej być nie może. 

- Ja też jestem ostrożnym optymistą - dodaje Jerzy Mirgos.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto