Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy firmy ubezpieczeniowe oraz finansowe zarabiają na przedłużaniu formalności

Agnieszka Kubik
Tyle że swojej klientce Żagiel tej wieści nie przekazał.
Tyle że swojej klientce Żagiel tej wieści nie przekazał. fot. Edyta Cieślak
Pani Jadwiga ze Skierniewic od kilku miesięcy walczy z firmą, której dwa lata temu zaufała, zaciągając kredyt w wysokości 2.350 złotych.

- Przeznaczyłam go na zakup węgla na zimę - mówi skierniewiczanka. Teraz nachodzą ją windykatorzy, a wkrótce może zastukać do jej drzwi komornik - mimo że kobieta spełniła wszystkie warunki spłaty pożyczki. Dlaczego?

Pani Jadwiga zaciągnęła kredyt w firmie Żagiel. Wykupiła ubezpieczenie owego kredytu na wypadek utraty pracy oraz na życie. Raty spłacała regularnie - do czasu, gdy rzeczywiście straciła pracę. Był to kwiecień tego roku. Pani Jadwiga skompletowała dokumenty potwierdzające jej status jako osoby bezrobotnej i przesłała je do Żagla.

Jakież było jej zdziwienie, gdy niedługo później otrzymała z Żagla informację, by dokumenty przesłała raz jeszcze. - Potem poproszono mnie o to ponownie - mówi skierniewiczanka. - Gdy im mówiłam, że przecież dokumenty przesłałam już dawno, to słyszałam, że owszem, mają je, ale nie wprowadzili do jakiegoś systemu. Po kilku miesiącach o dokumenty poprosiła mnie już sama Warta, gdzie mam ubezpieczony kredyt. Co w takim razie przez kilka miesięcy działo się z moimi dokumentami?

Brak organizacji w firmie nie miałby dla pani Jadwigi większego znaczenia gdyby nie fakt, że z Żagla wciąż przychodziły pisma wzywające do regularnego spłacania rat. - A ja nie miałam z czego - kiwa głową nasza Czytelniczka. - Przecież po to ubezpieczyłam kredyt!

Obecnie kobieta ma do spłaty... ponad 2800 złotych. Do tego naliczany jest każdorazowy koszt wizyty windykatora (35 zł), odsetki i prowadzenie rachunku. W sumie prawie 3 tysiące złotych. - A ja jestem już u kresu wytrzymałości - płacze kobieta. - Straszą mnie komornikiem, choć naprawdę niewiele mam. Po co w takim razie ubezpieczyłam kredyt, skoro to nie działa? W dodatku ciągle otrzymuję od Żagla SMS-y, by zaciągnąć kolejny kredyt.

Firma Żagiel nie ma sobie nic do zarzucenia. Twierdzi, że przesłała dokumenty w połowie lipca do Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji Warta.

- Dlaczego dokumenty zostały wysłane w połowie lipca, skoro pani Jadwiga przesłała je do Żagla w kwietniu? - pytamy.

Odpowiedzi nie otrzymujemy. A dlaczego nasza Czytelniczka wciąż musi spłacać raty?

- Do czasu rozpatrzenia roszczenia, kredytobiorca jest zobowiązany spłacać dalej zadłużenie zgodnie z otrzymywanymi wyciągami z rachunku karty kredytowej. Dopiero po pozytywnej decyzji następuje wypłata środków na rachunek karty - wyjaśnia nam Grzegorz Gawin, dyrektor marketingu Żagiel SA z siedzibą w Warszawie.

Ostatecznie poinformowano nas, że Warta dokonała właśnie wypłaty sumy ubezpieczenia na konto pani Jadwigi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto