Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zwolnień w instytucie nie będzie

Agnieszka Kubik
- W perspektywie nie widzę żadnych zwolnień w instytucie - mówi prof. dr hab. Franciszek Adamicki (z prawej)
- W perspektywie nie widzę żadnych zwolnień w instytucie - mówi prof. dr hab. Franciszek Adamicki (z prawej) Archiwum
Kilka osób zostało zwolnionych w Zakładzie Doświadczalnym w Nowym Dworze, podległym pod Instytut Ogrodnictwa.

W ostatnim czasie w Kwiaciarskim Zakładzie Doświadczalnym w Nowym Dworze zostało zwolnionych kilka osób. Trzy z nich udały się do sądu pracy. - Uważamy, że przyczyna podana w wypowiedzeniach nie jest prawdziwa - mówi nam jedna z nich (dane zwolnionych do wiad. red.). - Pracodawca twierdzi, że chodzi o likwidację stanowiska pracy, a tymczasem na moje miejsce zostały przesunięte inne osoby.

Dwie kobiety i jeden mężczyzna pracowali w zakładzie od wielu lat, byli specjalistami ds. sprzedaży. Obecnie są na trzymiesięcznym okresie wypowiedzenia bez konieczności świadczenia pracy. Szukają nowej. Są rozżaleni nie tylko samym zwolnieniem, ale i stylem, w jakim się z nimi pożegnano. - Nikt z nami wcześniej na ten temat nie rozmawiał, a ja w czerwcu otrzymałem nawet nagrodę za dobre wyniki - mówi mężczyzna. - Wszystko było przedstawiane pozytywnie, a tu nagle dowiadujemy się, że sytuacja jest wręcz tragiczna. - Uważam, że powodem może być fakt, że rok wcześniej założyliśmy związki zawodowe - dodaje kobieta. - Zwolnieni są jego członkami.

Grażyna Zaprzałek, prezes spółki twierdzi jednak, że w decyzji o zwolnieniach nie ma co dopatrywać się drugiego dna: powodem są złe wyniki ekonomiczne spółki.
- W handlu była po prostu za duża obsada - mówi Grażyna Zaprzałek. - Planowaliśmy o wiele wyższe obroty, ale z różnych powodów są gorsze. Bardzo ciężko jest na przykład na Ukrainie czy Białorusi, gdzie podpisywaliśmy wiele umów. Skierniewiczanie uważają jednak, że w sytuacji kryzysowej to właśnie handlowcy są motorem napędowym firmy, która żyje przecież ze sprzedaży. Cała trójka domaga się w sądzie przywrócenia do pracy.

Niektórzy zastanawiają się, czy zwolnienia w zakładzie doświadczalnym, podlegającym pod Instytut Ogrodnictwa, nie są pierwszym krokiem do zwolnień właśnie w nim. Po fuzji Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa z Instytutem Warzywnictwa mówiło się, że wiele etatów, zwłaszcza administracyjnych, będzie się dublować. Zarówno Grażyna Zaprzałek, jak i Franciszek Adamicki, dyrektor Instytutu Ogrodnictwa, stanowczo temu zaprzeczają.
- Zakład jest na swoim rozrachunku i tamtejsze zwolnienia są samodzielną decyzją pani prezes - mówi dyr. Adamicki. - Chcę też podkreślić, że w instytucie nie ma mowy o żadnych zwolnieniach. Jeśli ktoś odchodzi, to w sposób naturalny. Ostatnio około dziesięciu osób odeszło na emerytury.

Dyrektor przyznaje jednak, że ministerstwo przekazuje coraz mniej pieniędzy na działalność statutową - w tym roku było to jedynie 15 mln zł, czyli o 8 proc. mniej niż rok wcześniej.
- Ale czasem nie ma tego złego, gdyż rośnie ilość pieniędzy przekazywanych na granty naukowe - dodaje. - Cały czas mówię pracownikom, by składali o nie wnioski. I widzę, że w tym roku liczba tych wniosków zdecydowanie wzrosła w stosunku do lat poprzednich. Mniejsze środki są więc motywacją do lepszej pracy.

W IO pracuje niemal 600 osób. Realizowanych jest tam obecnie 12 projektów unijnych oraz około 20 badawczych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto