Żniwa - niebezpieczny czas na drogach [ZDJĘCIA]

W upały jest bardzo duże ryzyko wyjechania kombajnem w pole. Może dojść do samozapłonu i wtedy nie dość, że całe zboże może się spalić to jeszcze kombajn. Starty wtedy mogą sięgnąć nawet kilkuset tysięcy

- mówią rolnicy.
Także deszcze niekorzystnie wpływają na zbiory zbóż. Niestety po deszczach zboże jest cięższe, mokre, niejednokrotnie przyciśnięte do ziemi. Nie ma wtedy możliwości zbiorów.

Dlatego właśnie tak cenny jest czas przy żniwach. I stąd widok kombajnów z rozłożonymi hederami na drogach publicznych. Pojazdy te mają często szerokość około 5 metrów, przez co nie ma możliwości ich wyprzedzenia lub wyminięcia. Stanowi to duże zagrożenie dla innych kierowców.

Oprócz tego, że kombajn z założonym hederem jest bardzo szeroki to w dodatku jego sterowność jest dużo słabsza. O ile na polu to nie przeszkadza, o tyle na drodze potrafi maszyną zarzucić. Natomiast składanie i rozkładanie zespołu żniwnego to strata nawet kilku godzin. A czasami do przejechania mamy tylko kilkaset metrów

– przyznają rolnicy.

Przypomnijmy, że na podstawie przepisu § 45 ust. 3 pkt 1 rozporządzenia z dnia 15 grudnia 2016 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia, dopuszczalne jest uczestniczenie w ruchu pojazdu wolnobieżnego, ciągnika rolniczego z maszyną zawieszaną i przyczepy specjalnej o szerokości nieprzekraczającej 3 m.

W związku z tym rolnik wyjeżdżający na drogę publiczną kombajnem z zamontowanym zespołem żniwnym może zostać ukarany przez policję mandatem w wysokości 500 zł. Dodatkowym elementem poruszania się tymi pojazdami po drogach publicznych jest posiadanie wykupionego ubezpieczenia OC. I tutaj w przypadku kolizji z innym pojazdem firma ubezpieczeniowa będzie bardzo zainteresowana czy sprawca kolizji jechał ze zdemontowanym czym zamontowanym hederem. Jeśli okaże się, że heder był założony do kombajnu, wtedy firma ubezpieczeniowa nie wypłaci odszkodowania i wszelkie koszty rolnik będzie musiał pokryć z własnej kieszeni.