Problem mają natomiast dwa funkcjonujące w mieście prywatne kluby malucha. W obu jest w sumie ponad 30 dzieci i osiem zatrudnionych opiekunek. - Boję się - przyznaje Patrycja Kupna, szefowa klubu przy ul. Kopernika. - Rodzice są z opieki zadowoleni, ale wiadomo, że decydująca jest kwestia finansowa. Nigdy nie przebijemy żłobków publicznych, które na swoją działalność otrzymują dotację z ratusza.
W żłobku miejskim rodzic płaci za pobyt dziecka 180 złotych miesięcznie. Od września, zgodnie z uchwałą Rady Miasta, kwota ta wzrośnie o 50 złotych. W prywatnych klubach trzeba płacić nawet trzy razy więcej. - Abyśmy się mogli utrzymać, musimy mieć 15 dzieci - mówi pani Patrycja. - Gdybym musiała zamknąć klub, wiązałoby to się z utratą pracy i kłopotem z niepotrzebnym wyposażeniem. Nie wiem, co zrobiłabym z łóżeczkami, kanapami, wykładzinami, kocami, kuchnią - wylicza.
W podobnej sytuacji jest Aneta Paluchowska, prowadząca klub na os. Widok. W przeciwieństwie do pani Patrycji, nie ma aż tylu obaw. - Rodzice ciągle dopytują o nowe miejsca - mówi. - Jedna mama powiedziała mi, że nie chciałaby przenosić dziecka do publicznego żłobka, bo po pierwsze maluch przyzwyczaił się już do tego miejsca, a po drugie mniej dzieci w placówce to mniej chorób. Kwestia finansowa? Zgodnie z nową ustawą żłobkową, miasto powinno nas dofinansować. Wprawdzie w Urzędzie Miasta powiedziano mi, że prezydent nie wyraził zgody, ale chyba się pomylił. Będę wnioskować raz jeszcze - dodaje.
Zdaniem Teresy Ogrodzieńskiej z warszawskiej Fundacji Rozwoju Dzieci im. Jana Komeńskiego, organizacji walczącej o wprowadzenie ustawy żłobkowej, Aneta Paluchowska ma rację.
- Warunkiem jest spełnienie wszystkich standardów, zawartych w ustawie - mówi. - Wtedy można zwrócić się o dotację do gminy. Decyzja należy do samorządu i po niej widać, czy polityka prorodzinna jest dla danego samorządu istotna.
Za pobyt dziecka w publicznym żłobku miasto dopłaca do każdego malucha 800 złotych. Kluby twierdzą, że wystarczyłaby im 200-złotowa pomoc na dziecko miesięcznie.
W 2010 roku w Skierniewicach urodziło się 568 dzieci.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?