Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wspomnienia Józefa Kaźmierczaka, wielkiego pasjonata kolei (cz.2)

Józef Kaźmierczak
arch.prywatne
Pewnego dnia kiedy szedłem do szkoły zobaczyłem że przy rampie stoi wagon z napisem „Wagon-Kino Świetlica”. Co jakiś czas przez tuby głośnikowe słyszeliśmy komunikat, że dzisiaj o godzinie - tu padała godzina - będzie wyświetlany film - tu padał tytuł filmu

Te komunikaty były bardzo głośne. Kiedy chcieliśmy się dostać na seanse młodzieżowe we wczesnych godzinach popołudniowych to trzeba było się nieźle natrudzić, aby wejść, gdyż liczba miejsc była ograniczona. Dzisiaj oceniłbym ich liczbę na 50-60 osób. To były, jak w przedziale wagonowym, podwójne ławki, dwie-trzy od końca nieco podwyższone, a w szczycie umieszczony był ekran. Znaliśmy panów „kiniarzy”, którzy 2-3 razy w roku przyjeżdżali do nas niosąc kaganek oświaty. Mieli w tym wagonie reżyserkę, kuchnię i sypialnię. Kiedyś dostąpiłem zaszczytu, że jeden z nich zaprosił mnie na zaplecze i pokazał, jak z kolegą mieszkają. Był to bardzo ciepły pan, zaawansowany wiekowo.

Na tym wagonie, w szczycie tuż pod dachem, królował okazały napis: „Wstępuj do szkół kolejowych, ucz się zaszczytnego zawodu kolejarza”. To było motto mojej drogi życiowej, o czym wówczas nie mogłem wiedzieć.

Drugim takim miejscem, gdzie gromadziła się społeczność mojej mieściny, była świetlica Związku Zawodowego Kolejarzy. W tym samym budynku mieściła się przychodnia kolejowa. W świetlicy odbywały się imprezy kulturalne, i tu również, dwa albo trzy razy w tygodniu, przyjeżdżali do nas z Głuchowa - kolejką wąskotorową relacji Biała Rawska- Rawa Mazowiecka - Rogów - „kiniarze” z ich stacjonarnego kina, z całym sprzętem: i my, małe dzieci, pomagaliśmy im przenosić z peronu na ulicę kasety z filmami. Oni pospiesznie montowali aparaturę, sprzedawali bilety i rozpoczynała się projekcja filmu.

Trzecie miejsce rozrywki to remiza strażacka, gdzie odbywały się występy młodzieży szkolnej oraz rodzimych „aktorów’. W sezonie letnim odbywały się tam również zabawy taneczne, które bardzo często kończyły się awanturami i bójkami... Gdy w roku 1953 wyemitowano pierwszy program telewizji polskiej, wówczas prasa pisała, że to będzie takie nasze okno na świat. Wkrótce zaczęto kupować odbiorniki telewizyjne. W mojej mieścinie były trzy miejsca, gdzie można było z nich skorzystać: elewator zbożowy przy drodze Jeżów-Brzeziny, Gminna Spółdzielnia oraz świetlica Zarządu Lasów Doświadczalnych SGGW. Wówczas program był tylko jeden i jego emisja rozpoczynała się o godzinie 16-17.

Społeczność z osiedla usytuowanego w pobliżu bursy licznie przybywała do świetlicy, ale taka młodzież jak ja - nie miała szansy wejścia. W drzwiach portierni zawsze stał ktoś z osiedla, kto wskazywał palcem, kto może zostać, a kto nie. Bardzo często wracałem do domu smutny, że nie było mi dane obejrzeć choćby parę minut programu, który kończył się o godzinie 22... Pewnego jednak razu udało mi się wejść. Jakaż była moja radość, kiedy mogłem zobaczyć odbiornik, a na ekranie koncert orkiestry symfonicznej. Tego pierwszego wrażenia nie zapomnę nigdy. (...)

Kiedy ukończyłem szkołę podstawową nie miałem wątpliwości, że kolejnym szczeblem edukacji musi być szkoła o profilu kolejowym. Jeszcze będąc uczniem podstawówki biegałem za parowozem po stacji i kiedyś dostąpiłem zaszczytu wejścia do tego żelaznego smoka. Pan maszynista był dla mnie bardzo łaskawy. Później wchodziłem jeszcze kilkakrotnie na ten parowóz i nawet sypałem węgiel do pieca, a panowie byli dla mnie pełni podziwu, że tak sprawnie posługuję się łopatą zwaną przez nich gitarą ze względu na kształt.

Kiedy już byłem maszynistą i jechałem do pracy do Warszawy w mundurze, spotkałem tego pana na dworcu w Skierniewicach. Bardzo się ucieszył, że jestem pracownikiem PKPi wykonuje zadania, które on wykonywał. Stwierdził, że nie miał wątpliwości, że tak się właśnie stanie, ponieważ widział, że byłem tak bardzo zaangażowany w obserwację pracy panów z obsługi parowozu i tak bardzo pragnąłem poznać tajniki budowy, że gdybym mógł, to skoczyłbym do paleniska. Mówiąc to miał wilgotne oczy... (cdn.)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto