W Skierniewicach zburzono plan filmowy. Tu kręcono „Chłopów” i „Ślepe naboje”

Na początku ub. tygodnia rozebrano drewniane komórki na jednym z podwórek przy pl. św. Floriana. Kręcono tu „Chłopów” i „Ślepe naboje”. Teraz rozebrano „filmowe” komórki, bo Zakład Gospodarki Komunalnej w Skierniewicach powoli likwiduje swoje największe rudery.

- Były to komórki jeszcze z początku XX wieku i ze względu na swój stan groziły katastrofą – mówi Tadeusz Rudzik, prezes ZGM.

Rudery, o których mowa, były z ochotą wykorzystywane przez filmowców. W latach 70. ub. wieku kręcono na podwórku sceny do „Chłopów”, a wiele lat później, w styczniu 1999 roku ściągnęli do Skierniewic filmowcy z Walii, znajdując tu tło do filmu „Rancid Aluminium” w reżyserii Edwarda Thomasa. Wystąpili w nim m.in. Steven Berkoff (,,Mechaniczna pomarańcza'') i Sadie Frost (,,Dracula''), jak również miejscowi statyści.

Wybrukowane kocimi łbami podwórko przy placu św. Floriana udawało głęboką Rosję i nawet nie wymagało charakteryzacji: ustawione na kozłach stragany imitowały bazar, w tle zawisły pisane cyrylicą szyldy baru i sklepu... Ludzie z ekipy przygotowali plan do zdjęć. Plastikowe płachty przykrywające stragany były cięte i malowane farbą, by wyglądały na stare, podobnie z workami, wytarzanymi po błocku. Kilka osób ,,pastwiło'' się nad starą ładą (z nalepką PL na szybie) dziurawiąc drzwi samochodu wiertarką, by wyglądały jak przeszyte serią z pistoletu maszynowego, a z białego lakieru skapywała czerwona farba, udająca krew.

Film „Rancid Aluminium” (u nas pojawił się pod tytułem „Ślepe naboje”) sukcesu nie odniósł, kwalifikując się do produktów kinematografii klasy B lub nawet C. W styczniu 2009 był emitowany w TVN, natomiast z koszyka w Carrefourze można było go wtedy kupić za całe 4 złote.

W Skierniewicach kręcono także sceny z „Lalki” (na dworcu kolejowym) oraz „Znachora” (w piwnicach budynku przy ul. Jagiellońskiej, będącym obecnie siedzibą PSL). A kilka lat temu pojawiła się w mieście ekipa, która rozstawiła reflektory nad zalewem Zadębie… z filmu wyszły jednak nici, bo panowie „filmowcy” po kilku dniach balowania zwinęli klamoty i przepadli bez wieści i płacenia rachunków.