Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uniejowskie Termy otwarte dla gości po trzymiesięcznej przerwie [ZDJĘCIA]

Redakcja
Ponad pół tysiąca miłośników kąpieli odwiedziło uniejowskie Termy w ciągu pierwszego dnia po ponownym otwarciu. Baseny uruchomiono w sobotę, po trzymiesięcznej przerwie związanej z koronawirusem.

Pierwszego dnia po trwającej 84 dni pauzie chętnych do kąpieli nie brakowało. Niektórzy, by wykąpać się w termalnych basenach, pokonali wiele kilometrów. Wirusa się nie bali.

- Przyjechaliśmy z Piotrkowa Trybunalskiego – mówią Monika i Marcin Barnik, których spotkaliśmy przy wejściu. - Przyjeżdżamy tu od wielu lat, mniej więcej raz na dwa tygodnie. Przerwa w działalności ośrodka była dla nas bolesna, bo lubimy to miejsce. Gdy tylko dowiedzieliśmy się, że termy będą otwarte, zabraliśmy dzieci i ruszyliśmy w drogę. Wirusa się nie boimy i na pewno będziemy dalej przyjeżdżać.

Choć w basenach nie brakowało miłośników kąpieli, tłoku też nie było. Przyczynami były kapryśna pogoda i informacje o obostrzeniach, według których w trzech budynkach term nie mogło przebywać naraz więcej niż po 150 osób (razem 450). Wiele osób, które dowiedziały się o ograniczeniach, po prostu zrezygnowało z wizyty, podejrzewając, że nie uda im się dostać na teren term. W sobotę rano jeszcze przed otwarciem ośrodka rząd modyfikował rozporządzenie.

- Według nowych zaleceń możemy przyjmować do 50 procent maksymalnego obłożenia, oznacza to, że w dwóch zadaszonych częściach ośrodka możemy gościć odpowiednio 70 i 400 osób a w części otwartej 500 osób (razem blisko tysiąc osób) – poinformował nas w rozmowie telefonicznej Piotr Zapałowski, dyrektor uniejowskich term. - Oznacza to, że teraz możemy gościć więcej osób, niż pierwotnie zakładano.

Choć obiekt działa, osoby, które się do niego wybierają, muszą pamiętać o ograniczeniach: konieczności noszenia maseczek przy kasach i w przebieralni, zachowania 2-metrowych odstępów między osobami lub rodzinami przed kasami (odstępy będą oznaczone) i dezynfekcji rąk w jednym 20 punktów na terenie ośrodka.

Jak informuje dyrekcja, nie ma szansy na to, by wirus przedostał się przez wodę.

- Według zaleceń dawka 0,15 mg chloru na litr wody skutecznie eliminuje wirusa. Wytyczne, do których się stosujemy, nakazują stosować dawkę 0,5 mg na litr wody (ponad 3 razy większą), nie ma więc szans, by wirus się rozprzestrzenił – wyjaśnia Piotr Zapałowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto