Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

U nas nie pomogą

Agnieszka Kubik
Oparzenie, rana do zszycia, zapalenia wyrostka u dziecka?  Pomoże Łódź
Oparzenie, rana do zszycia, zapalenia wyrostka u dziecka? Pomoże Łódź Agnieszka Kubik
W Skierniewicach nie ma chirurga dziecięcego. Po skardze na szpital, miejscowi chirurdzy dla dorosłych nie chcą ryzykować i odsyłają dzieci do szpitali w Łodzi.

Skierniewiccy pediatrzy alarmują, że mają problem z odesłaniem chorego dziecka do chirurga. Zgodnie z rozporządzeniem konsultanta wojewódzkiego, dziecko do 18. roku życia musi być leczone przez chirurga dziecięcego. Sęk w tym, że w Skierniewicach takiego nie ma. - Dzieci z oparzeniami czy niewielkimi rankami do zszycia odsyłamy do szpitali w Łodzi - mówi jeden z pediatrów w przychodni Kopernik.

Taka sytuacja spotkała ostatnio państwa Marzenę i Piotra ze Skierniewic (dane do wiad. red.), którzy pojechali do przychodni mając podejrzenie, że ich 14-letni syn może mieć zapalenie wyrostka robaczkowego.
- Zostaliśmy poinformowani, że zgodnie z przepisami natychmiast powinniśmy jechać do Łodzi - mówi pani Marzena. - Syn wił się z bólu, więc pojechaliśmy do naszego szpitala. Tam został zoperowany.

Dariusz Diks, dyrektor ds. medycznych skierniewickiego szpitala twierdzi, że rozporządzenie zostało przypomniane przez konsultanta wojewódzkiego po skardze na szpital.
- Nasz lekarz opatrzył oparzenie u dziecka. Rany ładnie się goiły, ale ponieważ maluch gorączkował, odesłaliśmy go do łódzkiego szpitala. Jego rodzice złożyli na nas skargę. Uznano, że nie było żadnego błędu w sztuce lekarskiej, popełniliśmy jedynie błąd decyzyjny. Jaki? Dzieci musi leczyć wyłącznie chirurg dziecięcy. Uznaliśmy, ja i moi koledzy ze szpitala, że nie będziemy w takiej sytuacji narażać się na odpowiedzialność zawodową i wszystkie dzieci będą kierowane do chirurgów dziecięcych. No chyba, że będzie chodziło o stan zagrożenia życia, a dojazd 60 kilometrów do Łodzi mógłby być niebezpieczny. Wiele też zależy od postawy samych rodziców - dodaje dyplomatycznie.

Zwykle szpital idzie rodzicom na rękę.
- Wiem, że postępują niezgodnie z przepisami i w dodatku nieładnie w stosunku do kolegów ze szpitala w Skierniewicach, ale w wielu przypadkach odsyłam maluchy właśnie do nich - mówi Aleksandra Rosiak-Kawka z przychodni Zadębie. - Nie zawsze wiem, czy u chłopca jest skręt jąder czy cierpi na jakiś zwykły ból. Czy od razu rodzice mają jechać do Łodzi? To przecież absurd.

Podobnego zdania jest prof. Ewa Andrzejewska, konsultant wojewódzki ds. chirurgii dziecięcej, ale "przepis to przepis".
- Takie są zalecenia konsultanta krajowego - mówi. - Problem dotyczy całego regionu. Jedynym rozwiązaniem są poradnie chirurgii dziecięcej, które mogłyby przyjmować raz czy dwa razy w tygodniu. Taką poradnię zorganizował Sieradz, załatwia ona problem drobnych urazów. Rozmawiałam na ten temat z dyrektorem Diksem i nawet na piśmie zaleciłam utworzenie takiej poradni. Nie byłoby problemów z zatrudnieniem chirurgów dziecięcych. Znam osoby, które dojeżdżałyby do Skierniewic nawet z Łodzi - dodaje.

Czym "grozi" przyjęcie małego pacjenta na oddział chirurgii w szpitalu i zszycie mu rany czy wycięcie wyrostka? - NFZ nie zapłaci za taką usługę, chyba, że był to zabieg ratujący życie - mówi prof. Andrzejewska.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto