Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

'Telekamera' dla Katarzyny Zielińskiej

Stanisław Śmierciak
archiwum polskapresse
Katarzyna Zielińska uhonorowana została w tym tygodniu Telekamerą dla najlepszej aktorki. Jak to się stało, że poparcia udzieliło jej aż tak liczne grono telewidzów? Można uznać, że było to odwzajemnienie miłości, jaką Katarzyna Zielińska manifestuje wobec Sądecczyzny, a zwłaszcza Stergo Sącza, gdzie jest jej rodzinny dom.

Niemal przy każdej okazji podkreśla swą sądeckość. Lansuje turystyczny region. Małe społeczności lubią być tak dowartościowywane. Uwielbiają, gdy znana osoba oznajmia publicznie, że mimo zdobytej sławy czuje się związana z krainą dzieciństwa. Kasia zaś jest w tym mistrzynią.

W starosądeckim Liceum Ogólnokształcącym trwała jedna z ostatnich studniówek w minionym wieku. Przerywnikiem podczas balu był program artystyczny, a właściwie satyryczny. Młodzież przygotowała parodię audycji telewizyjnej. Wielkie, tekturowe pudło z wyciętym otworem udawało telewizor.

Ruszyła akcja. Na wizję "weszła" spikerka w wielkich okularach z białego kartonu. Była rewelacyjna w swej roli. Wśród koleżanek, kolegów, nauczycieli i rodziców śmiech mieszał się z gromkimi brawami.

To nie była aktorka-amatorka, lecz artystyka w pełnym tego słowa znaczeniu, choć tak młoda, że jeszcze przed maturą. Kasia Zielińska, bo o niej mowa, wyróżniała się na tle innych występujących osób. Marzyła o profesjonalnym aktorstwie i tak też przygotowywała się do zrealizowania tego marzenia.

To była ciężka praca. Każdy niemal dzień poza szkolnymi lekcjami wypełniały zajęcia artystyczne. Śpiew nie tylko po polsku, ale również w żydowskim jidisz. Ambitna uczennica pobierała nauki u samego arcymistrza klezmerów Leopolda Kozłowskiego z krakowskiego Kazimierza. Jeżeli po południu nie jechała do Krakowa, to pan Leopold przybywał do Starego Sącza i dawał lekcje przy fortepianie w rodzinnym domu Kasi.

Tato Maciej Zieliński kursował autem z córką trzy - cztery razy w tygodniu pod Wawel. Lekcje dykcji, ruchu scenicznego, recytacji, baletu, tańca współczesnego. Wszystko dublowane w dwóch niewiedzących o sobie kompletach specjalistów, ponieważ nie było wiadomo, na jaką komisję trafi Kasia podczas egzminów na uczelni teatralnej. Wiadomo było, że w krakowskiej PWST są dwie "szkoły jazdy" i trzeba wpasować się w tę, którą preferuje komisja. Miejsc na roku było tylko siedem.

Już w czasie studiów Kasia zagrała jedną z głównych ról w przedstawieniu, które Jerzy Fedorowicz wystawił w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie. Śpiewała też w benefisie Leopolda Kozłowskiego na jego 80. urodziny. To nie był falstart. Nagrodą jest "Telekamera", którą odebrała w tym tygodniu dla najlepszej aktorki, oraz jedna z głównych ról w filmie "Och, Karol 2".

Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Matkobójca stanie przed sądem

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto