- Nie wiemy - odpowiadają zgodnie dyrektorzy skierniewickich szkół ponadpodstawowych.
- Rada pedagogiczna została zwołana na środę, 17 kwietnia, ale quorum nie było - mówi Maria John, dyrektor Mechanika. - Następny termin to środa po świętach wielkanocnych.
- W mojej szkole też rada jest zwołana na środę, 24 kwietnia - mówi Darosław Sadowski, dyrektor ZS nr 4. - Czy ktoś się na niej pojawi - nie wiem.
- Nie wiem, na czym stoję - dodaje Iwona Leśniewicz, dyrektor LO im. B. Prusa. - U mnie rada też będzie po świętach. Sytuacja jest dynamiczna.
- Podjąłem rozmowy z nauczycielami, bo dobro ucznia jest dobrem nadrzędnym i pojawił się promyk nadziei, że uczniowie zostaną sklasyfikowani - mówi Henryk Kobyłecki, dyrektor ZS nr 3. - Rada ma się odbyć po świętach, ale każdy nauczyciel ma podjąć indywidualną decyzję, czy weźmie w niej udział.
W naszym regionie tylko dwie szkoły przeprowadziły klasyfikację uczniów. To ZSZ nr 1 w Skierniewicach, o której pisaliśmy już w ubiegłym tygodniu (w środę, 17 kwietnia pozostała tam 7-osobowa grupa strajkujących nauczycieli) oraz ZSP w Głuchowie.
- To nie oznacza, że nie strajkujemy, bo są nauczyciele, którzy konsekwentnie trwają na proteście, ale część nauczycieli od poniedziałku podjęła pracę, a uczniowie zaczęli przychodzić na zajęcia - mówi Katarzyna Jochym, dyrektor ZSP w Głuchowie. - To, że uczniowie otrzymali klasyfikację nie oznacza jednak, że matury nie są zagrożone. Widzę wiele trudności, choćby w kwestii skompletowania komisji. W ich skład nie mogą wchodzić przypadkowe osoby - dodaje.
Z danych skierniewickiego kuratorium oświaty (stan ze środy, 17 kwietnia) wynika, że ze strajku rezygnują kolejne szkoły.
W Skierniewicach, jak pisaliśmy, zajęcia odbywają się w Budowlance, natomiast w powiecie skierniewickim nie strajkują już szkoły w gminie Godzianów, Słupia (waha się Winna Góra), Lipcach, Nowym Kawęczynie (oprócz SP w Podtrzciannie), Kowiesy i Głuchów. Strajkują szkoły w gminie Maków, Skierniewice (oprócz Miedniewic, Mokrej Lewej i Sierakowic Prawych) oraz w gminie Bolimów.
- Od początku strajku mieliśmy wiele telefonów od rodziców - mówi Irena Lesiak, dyrektor delegatury KO. - Głównie chodziło o brak możliwości zaopiekowania się dzieckiem. Wielu rodziców dzwoni i dopytuje o matury. Niektórzy mówią, że czekają do zakończenia roku szkolnego, a potem będą uruchamiać prawne działania. W końcu uczniom przepadło wiele zajęć z przedmiotów, z których będą pisać choćby rozszerzoną maturę - dodaje kurator.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?