Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szkolne automaty do reklamacji

Anna Wiśnik
Automaty z napojami w szkołach zastępują szkolne sklepiki. Korzysta z nich wiele dzieci
Automaty z napojami w szkołach zastępują szkolne sklepiki. Korzysta z nich wiele dzieci Anna Wiśnik
Wiele dzieci straciło pieniądze w automatach. Uczniowie nie wiedzą, gdzie szukać pomocy.

Uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 9 skarżą się rodzicom, że automat z napojami, stojący na terenie ich szkoły, nie jest całkowicie sprawny. Zdarza się, że maszyna przyjmuje pieniądze, ale nie wydaje napoju. Nie chce także zwracać wrzuconych monet. Dzieci tracą w ten sposób kieszonkowe. - Zdarzyło mi się wrzucić pieniądze i je stracić, bo automat nic mi nie wydał - mówi Patryk Rutkowski, uczeń klasy trzeciej.

Podobne sytuacje mieli także jego koledzy. - Można powiedzieć, że wielu kolegów, przynajmniej raz straciło na takich zakupach - potwierdza wersję kolegi z klasy Maciej Wróbel.

Rodzice denerwują się, że pracownicy szkoły wiedzą o tym i niewiele w tej sprawie robią, a przecież automat stoi na terenie szkoły. - Automat został ustawiony w oparciu o umowę, która jest formą dzierżawy - mówi Zofia Rzankowska, dyrektor Zespołu Szkół Integracyjnych.
- Otrzymujemy z tego tytułu pewną kwotę na rzecz szkoły - przyznaje dyrektor. Jak utrzymuje pani dyrektor, nie zdarzyło się, by szkoła oficjalnie interweniowała kiedykolwiek w sprawie automatu u właściciela. - Dzieci, które zapłaciły za napój i go nie otrzymały, mogą zgłaszać się do pani woźnej - mówi dyrektor Rzankowska. - Do tej pory bywało tak, że panowie przyjeżdżający uzupełniać zapasy w automacie, zostawiali po kilka butelek dla dzieci, którym automat nie wydał zakupów.

Jednocześnie dyrektor podkreśla, że do tej pory żaden rodzic nie przyszedł do niej, by zgłosić jakiekolwiek zastrzeżenia w tej sprawie.
- Nie otrzymywałam sygnałów ani od rodziców, ani tym bardziej nauczycieli - podkreśla. - Nikt do mnie z takim problemem nie przyszedł, więc nie mogłam interweniować.

Dyrektor Rzankowska jest otwarta na sugestie rodziców. - Jeśli rodzice zdecydują, że automat powinien zniknąć lub będą mieli jakieś inne propozycje, chętnie je rozpatrzy - zapewnia.
- Może po prostu otworzylibyśmy sklepik?- zastanawia się jedna z uczennic.
Na takie właśnie rozwiązanie postawili dyrektorzy innych skierniewickich szkół, gdzie automatów nie ma. - Nie mamy i nigdy nie mieliśmy takich maszyn - mówi Paweł Koźbiał, dyrektor SP nr 2. - Zamiast nich mamy sklepik szkolny. Podobnie jest w podstawówce nr 5.

Rzecznik prasowy koncernu, który ustawił automat w ZSI, uważa, że w każdej sytuacji, gdy automat nie zadziała tak jak powinien, należy zadzwonić na numer serwisu lub infolinii, który widnieje na obudowie.
- Sprawdzimy zgłoszenie. Jeśli będzie zasadne, oddamy pieniądze lub napój - tłumaczy Iwona Jacaszek, rzecznik prasowy Coca-Coli. Teoretycznie wszystko jest w porządku. Tylko jak wymagać np. od 8-letniego dziecka, żeby samodzielnie złożyło reklamację przez infolinię?

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto