Sześcioletni Jaś ocalił cenną pamiątkę innego dziecka

Sześcioletni Jaś, mieszkający z rodzicami w Warszawie podczas pobytu u babci w Rawie Mazowieckiej spacerując po miejskim parku znalazł portfel. Wewnątrz nie było żadnych dokumentów, a jedynie pieniądze w kwocie ponad 200 zł.
Chłopiec postanowił natychmiast odnieść zgubę na policję. Według relacji babci młody człowiek był bardzo przejęty, nie chciał czekać by dziadkowie przekazali znaleziony przedmiot następnego dnia, by on z rodzicami mógł kontynuować spacer. Jaś argumentował, że portfela na pewno ktoś szuka, a znajdujące się w nim pieniądze mogą być komuś potrzebne.

Po kilku dniach do Komendy Powiatowej Policji w Rawie Mazowieckiej, zgłosiła się kobieta, mieszkanka powiatu rawskiego, która w imieniu swojego kilkuletniego syna zapytała czy w ostatnim czasie nikt nie przyniósł znalezionego w parku portfela. Właścicielowi zguby bardzo zależało na jego odzyskaniu, nie ze względu na zawartość, ale na fakt iż portfel był cenną pamiątką
po dziadku.
Okazało się, że to jest właśnie ten portfel znaleziony kilka dni wcześniej przez Jasia. Dzięki niemu zguba wróciła do właściciela.
Babcia chłopca, który w Rawie Mazowieckiej nie bywa często w jego imieniu odebrała gratulacje i prezenty: od mamy właściciela portfela, książkę od dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rawie, Zbigniewa Pacho, bowiem zguba została znaleziona podczas pikniku organizowanego przez bibliotekę oraz drobne upominki i dyplom za wzorową postawę od komendanta rawskiej policji mł. insp. Piotra Bartkiewicza.
To nie pierwszy przypadek w Rawie Mazowieckiej, gdy na komendę policji bardzo młode nawet osoby odnoszą znalezione portfele, niejednokrotnie z dużą sumą pieniędzy.

– Coraz więcej jest takich zdarzeń, że ludzie przynoszą do nas znalezione dokumenty, czy portfele – mówi mł. asp. Agata Krawczyk, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Rawie Mazowieckiej. – Jeżeli tylko mamy jakikolwiek ślad, dokument, czy nawet kartę lojalnościową do sklepu, to staramy się taką osobę odnaleźć i oddać zgubę. W przeciwnym razie znalezione rzeczy przetrzymujemy jakiś czas na komendzie w nadziei, że właściciel się po nie zgłosi, a potem oddajemy do Biura Rzeczy Znalezionych.